 |
Choroba ujawniła się dość późno. Była zakaźna i śmiertelna. Bliscy byli w szoku, nie mogli jej nawet przytulać. Przez szybę w nowoczesnym szpitalu mogli ją tylko obserwować. Wiedząc, że wkrótce umrze poprosiła rodziców, żeby wezwali jej byłego chłopaka. W szpitalu założyli mu specialny kombinezon i wpuścili go do sali. Był zdezorientowany i przerażony, ale zachowywał spokój. Usiadł obok niej na krześle. ' Przepraszam Cię za wszystko... Musiałam Cię tu wezwać, żeby to wyjaśnić. Za dużo zawaliłam.. Wiem, że mnie nienawidzisz i masz mnie za idiotkę, ale ja Cię nadal kocham... Wybacz mi, proszę... ' - wyszeptała. On nie powiedział nic, tylko zaczął rozpinać kombinezon. ' Co ty robisz?! PRZESTAŃ ! Zarazisz się! Umrzesz, rozumiesz?! ' - krzyknęła. " Razem do końca życia kochanie, tak jak Ci obiecywałem " - powiedział i pocałował ją. / [ ? ]
|
|
 |
ujął moje zimne od porannego przymrozka dłonie, po czym natychmiastowo schował je do swojej kieszeni. ' tak nie można ' szepnął słodko się uśmiechając. ' zostawiłeś Mnie samą. kazałeś tęsknić. dusić się łzami . spać samej każdej nocy. wsłuchiwać się w dołujące piosenki. spacerować samotnie po mieście. pozwoliłeś mi nie istnieć. tak nie można ' rzuciłam wyjmując swoje ręce z Jego kieszeni. wbił swój wzrok w ziemię, po chwili spojrzał Mi w oczy szepcząc na ucho ' przepraszam ' . serce zaczęło bić w szaleńczym rytmie. zrobiłam krok do tyłu i mówiąc ' to już nic nie zmieni ' odeszłam dając Mu możliwość poczucia się, jak ja dawniej. [ yezoo ]
|
|
 |
zapowiadało się dobrze, skończyło - jak zawsze. [ yezoo ]
|
|
 |
a wieczorami, przy gorącej herbacie, pod ciepłym kocem i z dobrą muzyką siedzę i znów wspominam Ciebie. norma. [ yezoo ]
|
|
 |
najgorsza jest świadomość, że coś w życiu spieprzyliśmy. coś poszło nie tak, nie po Naszej myśli. mogliśmy to zmienić, ale z dwóch opcji wybraliśmy jednak tą złą. może czyjeś zdanie wpłynęłoby na Naszą decyzję, nie mniej jednak kierowaliśmy się swoim rozsądkiem. i gdzieś po środku zgubiliśmy się, nie potrafiliśmy się zdecydować. wybraliśmy według intuicji, która nakierowała Nas nie na tą ścieżkę. zawierzyliśmy sobie tym samym tracąc coś , co w banalny sposób mogliśmy przecież uzyskać. [ yezoo ]
|
|
 |
spojrzał się na Mnie swoim błagalnym wzrokiem, po czym kciukiem przejechał subtelnie po Moim policzku. oparł zmarznięte ciało o chłodną ścianę budynku i zbliżył swoje wargi do Moich. ' przestań ' szepnęłam próbując uwolnić się z Jego objęcia. ' tęsknię ' syknął przytrzymując i chwytając dłońmi biodra. ' trudno ' rzuciłam oschle zostawiając Go samego z przewodnią myślą ' jak On Mi, tak Ja Jemu ' . [ yezoo ]
|
|
 |
już w dupie mam Twoje przesiąknięte fałszem ' kocham ' . [ yezoo ]
|
|
 |
pamiętam każde limo pod Jego okiem. siniaki na ciele. zadrapania na pięściach. złamany nos. pęknięte żebra. pamiętam, gdy leżał u Mnie pod kocem i przynosząc Mu ciepłą herbatę opatrywałam rany. gdy starałam się zatamować krew z nosa. gdy trzymałam jego dłoń i czułam, że jest. gdy opiekowałam się Nim najlepiej jak mogłam. gdy kochaliśmy się tak mocno, by byś w stanie oddać za siebie życie. [ yezoo ]
|
|
 |
nie zabij mnie tym wzrokiem przypadkiem, zazdrosna szmato.
|
|
 |
Rok temu o tej porze wcale nie było chujowo. [ kropeczka7127 ]
|
|
 |
- Masz cycki? - Mam. - To przynieś na jutro. [ kwejk ]
|
|
|
|