 |
problem w tym, że można uciec od społeczeństwa i nauczyć się być samowystarczalnym. wypiąć się na wyścig szczurów. ale nie można uciec od siebie, własnych wątpliwości czy własnego sumienia. // C. Vaughn
|
|
 |
nie każde złoto co się świeci, nie każdy chłop z widłami to Posejdon. // ?
|
|
 |
ANULUJ! ANULUJ! ANULUJ! *wysłano* zabijcie mnie! // lubish
|
|
 |
Ej blondyna chcesz mieć syna? Chodź do bramy pogadamy!
|
|
 |
nie ma tego dobrego co by się zjebać nie mogło. // lubish
|
|
 |
nie ma to jak mama dzwoniąca z dołu, mówiąca żebyśmy schodzili na kolacje za pięć minut. xD // neast
|
|
 |
- Natalia, wbijamy sie do baru na piwko? - możnaby. - co Ty powiedziałaś?! -no, że możanby. - ja pierdole, jeszcze 3 dni temu na słowo piwko, stałaś z bananem na ryju przy drzwiach, przez 30 sekund zdążyłaś ubrać się, zrobić makijaż i założyć buty, a teraz co to znaczy? - może się zmieniłam? ludzie się zmieniają. - ale nie Ty. Ty nie cierpisz zmian. a szczególnie tych, które dotyczą Ciebie. - może. - nie daj sobą manipulować. czy Ty nie widzisz, że to go bawi? przestań się gnoić, zakładaj jeansy, jakąś bluze i zwiąż włosy bo wyglądasz jak jakiś ostatni mohikanin i wypierdalaj do baru. w podskokach! będziemy pić. // neast
|
|
 |
nie chce wiedzieć jak i co, po co mówić to nie to? nie umiałem kochać wprost, znowu zadrwił los.jeszcze wczoraj chciałem zmienić w sobie coś! i odlecieć byle gdzie. jeszcze wczoraj mogłem być daleko stąd! dzisiaj znowu pada deszcz. // lady punk
|
|
 |
zniszczyłeś się - wybełkotałam zupełnie pijana, śmiejąc się przy tym szyderczo - zniszczyłeś mnie, zniszczyła mnie miłość do Ciebie, niezmienna tęsknota, i chociaż jutro wyprę się wszystkiego - wiedz, że to prawda - dokończyłam. siedział naprzeciwko mnie na starych, drewnianianej kłatce smutno spoglądając mi w przekrwione zapewne oczy, czułam że właśnie burzy się między Nami jakaś niewidzialna bariera, że za chwilę złamiemy zasadę, przekroczymy granicę, że na marne pójdzię każda z łez, każdy smutek i rana pozostawiona na sercu. - wiem i cholernie Cię za to przepraszm - szepnął łamiącym się głosem przytulając mnie i mieżwiąc włosy. i chodź rozum aż krzyczał, aby wyrwać się z uścisku, serce wygrało - Jego dotyku potrzebowała każda komórka mojego ciała - od tak dawna, nie mogłam teraz tego zmarnować.
|
|
|
|