 |
|
w oczy patrz mi, lustro ludzkich przeżyć
wyciągnij wnioski i korzyści sobie przelicz
|
|
 |
|
Możesz nie widzieć nic,gdy spoglądasz mi w oczy, ten syf pozbawił mnie jakichkolwiek emocji.
I stawiam kroki,choć czasem burzy się grunt. Moje stopy przeszły setki kilometrów trudnych dróg.
|
|
 |
|
Dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic,
Bo nie chcę patrzeć na świat którego nie zdołam zmienić.
|
|
 |
|
Kieliszki pełne, serce zbyt puste, myśli utopione w wódce.
|
|
 |
|
Bo jeśli się nie starasz to znaczy , że nie chcesz.
|
|
 |
|
Ten świat uczy mnie być skurwysynem
Nic nie wzruszy mnie mnie dziś już
Zanim zginę chcę czuć, że żyję
W twarz pluć debilom, którzy są tu jak masz hajs i luz
|
|
 |
|
nie zostało nic, dlatego nie ma już mnie i Ciebie
Nie ma co gadać, po co udawać, że jeszcze coś nas łączy
Stara zasada, miasto Warszawa. Zdjęcia do pieca, nie ma co czekać, sprzątnij ten pierdolnik
|
|
 |
|
siemasz, siemasz, cześć, cześć.
zobacz jak szybko czas mija, wciąż upływa czas
|
|
 |
|
I nie rozumiem słów, którymi mówią do mnie inni.
Ich pragnień, ich gestów, ich wyrazów ich twarzy
Ich prawdy, ich szczęścia i chyba nawet ich marzeń.
|
|
 |
|
Daj mi przeżyć w miejscu pełnym rozczarowań i szczęścia. Daj mi przeżyć, bo mam sentyment do tego miejsca
|
|
|
|