 |
Przytulona piersiami do jego pleców wsłuchiwałam się w jego spokojny oddech, broniąc się zaciekle przed snem, który mógł odebrać mi kilka świadomych godzin jego obecności...
|
|
 |
to co nas łączy, to nie jest takie sobie uczucie .
|
|
 |
-Nie obiecuj mi nieba. Po prostu mnie tam zabierz...
|
|
 |
-Chcę być powodem Twoich uśmiechów. mogę?
|
|
 |
– Wiesz, że nawet kiedyś tak o tobie myślałam? Że jesteś moim słońcem, moim osobistym słońcem? Odganiałeś dla mnie chmury.
Westchnął.
– Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem.
|
|
 |
– Przyrzekam kochać cię przez całą wieczność – każdego dnia wieczności z osobna.
|
|
 |
Nienawidzę cię, Black.
– To dobrze. Zawsze to jakieś gorące uczucie.
– Ja ci dam gorące uczucie! Zamorduję cię w afekcie, ot co!
|
|
 |
– Śpij, skarbie. Niech ci się przyśni coś miłego. I nie przejmuj się – tylko ty obudziłaś moje serce. Już zawsze będzie należeć tylko do ciebie. Śpij, moja jedyna miłości.
|
|
 |
Zaopiekuj się moim sercem – zostawiłem je przy tobie.
|
|
 |
– Zanim cię poznałem, moje życie przypominało bezksiężycową noc. Mrok rozpraszały jedynie nieliczne gwiazdy przyjaźni i rozsądku. A potem pojawiłaś się ty. Przecięłaś to ciemne niebo niczym meteor. Nagle wszystko nabrało barw i sensu. Kiedy znikłaś, kiedy meteor skrył się za horyzontem, znów zapanowały ciemności. Otoczyła mnie czerń. Nic się nie zmieniło, poza tym, że twoje światło mnie poraziło. Nie widziałem już gwiazd. Wszystko straciło sens.
Chciałam mu wierzyć. Tyle że opisał, jak wyglądał mój świat bez niego, a nie na odwrót.
– Kiedyś twoje oczy przyzwyczają się do ciemności – wymamrotałam.
– W tym cały problem – jakoś im to nie wychodzi.
|
|
 |
Trafiłam do nieba – w samym środku piekła.
|
|
 |
– Życie jest skomplikowane – westchnęłam.
– Tak – mruknął. – A dziewczyny okrutne.
|
|
|
|