 |
|
chciałbym, żeby kiedyś ktoś tak na mnie czekał, że z tej wielkiej tęsknoty nie mógłby zasnąć
|
|
 |
|
kilka razy wychodziłem na dach, nie wiem po co, może po to by skoczyć
|
|
 |
|
nie powiem jak mi ciebie brak, bo nie ma takich słów
|
|
 |
|
umieram, bo to wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego poza tęsknotą za trwałością,
bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem
|
|
 |
|
chciałem unieść wszystkie nieszczęścia świata ludzi. i zwariowałem
|
|
 |
|
cały zbudowany jestem z ran
|
|
 |
|
a ten uśmiech to chyba już przyzwyczajenie..
|
|
 |
|
Śmiać się i żyć, nie myśleć jaka czeka jutro chłosta
|
|
 |
|
Żyjąc pośród baśni płaczesz, ale nie widać łez
|
|
 |
|
Ona w chuj zajarana żółte odsyła minki. Te uśmieszki, serduszka, całuski są w planie. On się mało nie spuści, ona ma wyjebane
|
|
 |
|
Ty mrugasz do mnie okiem ja rozbieram Cię wzrokiem najpierw rozbierany poker potem wciągnę Cię jak koke.
|
|
 |
|
Odpalam papierosa, opuszczam szybę, odpływam, myślę co przyniesie mi nowy dzień, który właśnie powoli się zaczyna, znów ciężka rozkmina.
|
|
|
|