|
Przepraszam, że żyje, oddycham, marzę. Przepraszam, że w ogóle istnieję…
|
|
|
Spójrz prawdzie w oczy i przyznaj w końcu, że nie jesteś tą samą osobą, którą byłaś rok temu.
|
|
|
W chwilach, kiedy człowiek najbardziej potrzebuje obecności drugiej osoby zazwyczaj zostaje sam.
|
|
|
Różnica między Tobą a mną jest taka, że gdy Ty się budzisz twój koszmar się kończy...mój natomiast dopiero zaczyna.
|
|
|
Życie jest jak puzzle. Albo ułożysz z nich cały obrazek albo będzie brakować kilku elementów bądź też nic nie będzie składać sie w całość
|
|
|
Życie jest jak puzzle. Albo ułożysz z nich cały obrazek albo będzie brakować kilku elementów bądź też nic nie będzie składać sie w całość .
|
|
|
Ona sama falszywą miłością karana . rana zadana nie zagoi nigdy sie choćby miała umrzeć we śnie .
|
|
|
Siedze na balkonie w ręku szlug a w oczach łzy chciałabym żeby było dobrze Lecz ten świat jest jakiś zły znów pocięte ręce krew spływa z nich jak strugi łez już nawet ich nie liczę bo czy to ma sens ? Byliśmy kiedyś razem liczyło sie tylko słowo my dziś nie ma już Ciebie nie łączy nas już nic Chciałabym CIe przytulić poczuć smak Twych ust lecz teraz jesteś z inną i tulisz ją do snu . Na zegarku dwunasta a ja dalej na balkonie tkwię w ręku żyletka a na ręku cięte rysy dwie To nie jest wyjście niby dobrze o tym wiem lecz ten ból jest lepszy niż ten skrywany na dnie
|
|
|
Siedze na balkonie w ręku szlug a w oczach łzy chciałabym żeby było dobrze Lecz ten świat jest jakiś zły znów pocięte ręce krew spływa z nich jak strugi łez już nawet ich nie liczę bo czy to ma sens ? Byliśmy kiedyś razem liczyło sie tylko słowo my dziś nie ma już Ciebie nie łączy nas już nic Chciałabym CIe przytulić poczuć smak Twych ust lecz teraz jesteś z inną i tulisz ją do snu . Na zegarku dwunasta a ja dalej na balkonie tkwię w ręku żyletka a na ręku cięte rysy dwie To nie jest wyjście niby dobrze o tym wiem lecz ten ból jest lepszy niż ten skrywany na dnie .
|
|
|
Siedze na balkonie w ręku szlug a w oczach łzy chciałabym żeby było dobrze Lecz ten świat jest jakiś zły znów pocięte ręce krew spływa z nich jak strugi łez już nawet ich nie liczę bo czy to ma sens ? Byliśmy kiedyś razem liczyło sie tylko słowo my dziś nie ma już Ciebie nie łączy nas już nic Chciałabym CIe przytulić poczuć smak Twych ust lecz teraz jesteś z inną i tulisz ją do snu . Na zegarku dwunasta a ja dalej na balkonie tkwię w ręku żyletka a na ręku cięte rysy dwie To nie jest wyjście niby dobrze o tym wiem lecz ten ból jest lepszy niż ten skrywany na dnie .
|
|
|
Siedze na balkonie w ręku szlug a w oczach łzy chciałabym żeby było dobrze Lecz ten świat jest jakiś zły znów pocięte ręce krew spływa z nich jak strugi łez już nawet ich nie liczę bo czy to ma sens ? Byliśmy kiedyś razem liczyło sie tylko słowo my dziś nie ma już Ciebie nie łączy nas już nic Chciałabym CIe przytulić poczuć smak Twych ust lecz teraz jesteś z inną i tulisz ją do snu . Na zegarku dwunasta a ja dalej na balkonie tkwię w ręku żyletka a na ręku cięte rysy dwie To nie jest wyjście niby dobrze o tym wiem lecz ten ból jest lepszy niż ten skrywany na dnie .
|
|
|
Siedze na balkonie w ręku szlug a w oczach łzy chciałabym żeby było dobrze Lecz ten świat jest jakiś zły znów pocięte ręce krew spływa z nich jak strugi łez już nawet ich nie liczę bo czy to ma sens ? Byliśmy kiedyś razem liczyło sie tylko słowo my dziś nie ma już Ciebie nie łączy nas już nic Chciałabym CIe przytulić poczuć smak Twych ust lecz teraz jesteś z inną i tulisz ją do snu . Na zegarku dwunasta a ja dalej na balkonie tkwię w ręku żyletka a na ręku cięte rysy dwie To nie jest wyjście niby dobrze o tym wiem lecz ten ból jest lepszy niż ten skrywany na dnie .
|
|
|
|