|
czemu tak jest, że to ja ciągle się muszę starać o innych?
|
|
|
Stoimy przed pęknięciem, za którym przestaje bić serce,
każdy z nas pyta... Czy to co czuję, zależy ode mnie?
|
|
|
Od pęknięcia dzieli nas ukłucie,
powiedź kto wyjmie igłę i kto przegra życie?
|
|
|
Ich wargi się spotkały i nabrały barwy piekła,
przemoknięta deszczem rzekła: „Żegnaj…”, po czym odeszła.
On szepnął za nią: „Czekaj!”, przed nią świt zamknął oczy,
i tak kończy się historia miłości dnia i nocy…
|
|
|
jeżeli mam spadać, to tylko do podłogi nieba,
żeby udowodnić Bogu, że mnie zabić się nie da,
|
|
|
i nie znamy się z imienia, nie zabijaj tych uczuć,
nie jestem jak większość,
mogę pokazać Ci ból, lecz nie obojętność,
Tobie też brakuje tchu, nie znam sensu gonitwy,
gdy ten świat krępuje dłonie Nam, jak węzeł Gordyjski..
|
|
|
Nie potrafisz mnie zrozumieć już,
nie wiesz co czuje, spójrz, w moje oczy
idź już, zanim wyplujesz moje imię,
ścieram kurz, jestem coraz bliżej,
w oczy patrzy tylko lustro, chyba go nienawidzę,
już.. Twe źrenice kłamią,
nie każ mówić ścianą, one znają mnie za mało,
|
|
|
złap oddech, choć płonie każdy fragment w Nas.. (w nas)
złapiemy wiatr w otwarte żagle.. (oddech)
choć czarne ptaki rzeźbi czas.. (czas)
to nasze łzy są spokojne..
|
|
|
na tych nerwach możesz grać jak na klawiszach ze szkła,
na tych ścianach możesz pisać nuty, choćby we łzach,
|
|
|
Zmrok dusi w gardle mnie, znów powietrze pachnie deszczem,
wybacz, że się martwię, czuje dreszcze i marznę,
czuje sercem jak pasję, jak spalonych kwiatów zapach,
tak czuję, że gasnę .
|
|
|
Nic bardziej nie oczyszcza człowieka niż świadomość że nie musi
dusić w sobie niczego dalej.
|
|
|
|