 |
nie zmuszaj się do robienia czegoś, na co nie masz najmniejszej ochoty. nigdy. jeżeli zapragniesz zostawić kogoś na środku ulicy, przejść na drugą stronę i odejść- zrób to.
|
|
 |
potrafiłbyś stanąć przede mną i powiedzieć mi prosto w oczy, że byłam zabawką?
|
|
 |
nie chcę wierzyć. ja chcę mieć pewność.
|
|
 |
jest tak wiele rzeczy, o których chciałabym, żebyś wiedział.
|
|
 |
nie odejdę dopóki nie sprawisz bym odeszła. daleko.
|
|
 |
potrzebuję odrobinę uczucia. nie w słowach, ale w gestach. w ruchu dłoni, która poprawia spadający na oczy kosmyk włosów.
|
|
 |
spotkaliśmy się z jakiegoś powodu i albo jesteś błogosławieństwem, albo lekcją.
|
|
 |
pamiętaj, że już Cię nie kocha.
|
|
 |
lubię spotkać go po kilkunastu dniach rozłąki. mogę na nowo poznać jego wychudzone ciało, zbadać jak bardzo zmieniła się faktura jego skóry, dostrzec nowe iskierki w czekoladowych tęczówkach i poczuć upajający zapach perfum. lubię całować go, po tak długim czasie, bo jestem nieziemsko spragniona, robimy to z niesamowitą zachłannością. nasze ciała są niebezpiecznie blisko siebie, splatają się, a jego przyśpieszony oddech i kołatanie serca sprawia, że zapominam gdzie jestem. namiętne porywy nie trwają długo. wolimy rozmawiać przez kilka godzin, wyrywamy sobie słowa z ust, kodujemy wszystkie wypowiedziane wyrazy. czas rozstania jest nieuchronny. przytulamy się bardzo mocno. ukrywam łzy. wychodzę. zostało mi tylko kilka esemesów dziennie i oczekiwanie na następne spotkanie oraz modlitwa o to byś nie znalazł innej, lepszej kochanki niż ja.
|
|
 |
niby jesteś blisko, przecież widzę Twój dom z okna. niby rozmawiamy, ale tylko gdy czegoś potrzebujesz. niby mówisz, że mnie kochasz, ale tylko wtedy gdy jesteś naćpany albo pijany. niby mnie całujesz, ale tylko z litości. niby o mnie myślisz, ale już dawno zapomniałeś.
|
|
|
|