 |
życie wciąż chce, bym stawała na głowie, gdy ledwo trzymam się na nogach.
|
|
 |
i gdzieś tam wysoko przeznaczenie jest nam pisane w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, Amen.
|
|
 |
wiem, że trudno wymazać przykre wspomnienia, są bolesne jak spacer na boso po rozżarzonych kamieniach.
|
|
 |
nie duś w sobie uczuć, ponieważ z czasem to one uduszą ciebie.
|
|
 |
kiedy widzisz dobrego człowieka, staraj się go naśladować. kiedy widzisz złego człowieka, zastanów się nad samym sobą.
|
|
 |
twoje marzenie, to nie to, co znajdujesz w swoim śnie, lecz to co nie pozwala ci zasnąć.
|
|
 |
zazdroszczę im pewności siebie. tego chodzenia z podniesioną głową i oznajmiania światu "patrzcie, dobrze mi z sobą, jestem piękna!".
|
|
 |
kiedyś przyjdzie czas, kiedy popijając poranną kawę będę wiedziała, że w sąsiednim pokoju śpi moje szczęście.
|
|
 |
ludzie zapominają o sobie nawet gdy się codziennie mijają.
|
|
 |
wchodząc do jego sali widzisz przy łóżku zapłakaną matkę i jego sylwetkę pod szpitalną kołdrą. podchodzisz bliżej, prosisz o zmianę i chwytasz jego dłoń. czujesz to ciepło palców i wrażenie zaciskania ich na twojej dłoni. zaczynają lecieć ci łzy. obiecujesz, ze juz wiecej nie będziesz płakać, że nie kupisz sobie nigdy motoru, że zawsze zostaniesz przy nim, że nie będziesz marudzić, będziesz sie zdrowo odżywiać i zaczniesz biegać z nim rano po plaży, że będziesz go kochać każdego dnia i nawet pojedziesz za nim na studia. obiecujesz wiele rzeczy prosząc tylko o to, aby się obudził. prosisz, błagasz, płaczesz.. aż w pewnym momencie aparaty monitorujące parametry życiowe zaczynają wariować. w końcu słyszysz jednostajny dźwięk.. wybuchasz płaczem, lekarze wyrzucają cię z sali. znów tracisz miłość, znów w tym samym szpitalu co przed siedmiu laty. po raz kolejny musisz zmienić bieg swojego życia, które wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. / maniia
|
|
 |
ironia losu. ludzie wpajają ci,że nie masz pojęcia co to uczucia. ale w pewnym momencie zaczynasz rozumieć co to miłość. oddajesz sie w pełni temu uczuciu. wieczorami nalewasz dwie lampki wina zamiast jednej, gotujesz dla dwóch osób a nie tylko dla siebie samej. spędzacie we dwoje weekendy w tym cholernym mieszkaniu przepełnionym wspomnieniami z widokiem na bałtyk. nocami nie śpicie aby tylko móc rozmawiać. ale wystarczy jedna osoba trzecia będąca pod wpływem alkoholu i całe twoje dotychczasowe szczęście walczy o każdą minutę życia podłączony pod całą aparaturą. zabija cię świadomość, że w każdej chwili możesz stracić to wszystko co najwspanialsze a ty nie możesz już nic zrobić.. /maniia
|
|
 |
jestem jeszcze trochę zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno, że chcę to komuś powiedzieć. to musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić.
|
|
|
|