|
Brat powiedz, co masz z życia
Ja mam parę ran nie do zszycia
|
|
|
wziął nawąchał się trochę, by odwagi se dodać
i gdy psy odjechały wbił na górę po schodach,
bez wahania zapukał a gdy tamten otworzył
już po chwili wyglądał jakby wpadł w zamieć noży
|
|
|
czarne chmury mieszały łzy z deszczem,
dawno nie było takiej burzy w tym mieście
wyciągnął zdjęcie, krople spadały na jej uśmiech
|
|
|
czuł złość, smutek i wkurwienie
rzucił na jej trumnę ziemię, położył wieniec i poszedł przed siebie
|
|
|
Na jej pogrzebie był tylko ksiądz i on
bo przyjaciółka dzień wcześniej grzała szkło
|
|
|
stała hajs skurwysynom za dragi
wiec wypadła przez okno z szybą i zasłonami
|
|
|
szukał nadziei w księżycu,
który odbijał blask w jej szybach
gdy chyba chodziła spać
|
|
|
znikał za rogiem każdego dnia tak samo
i myślał, ile jeszcze dni czekając na nią
będzie stał i myślał i co będzie jak przyjdzie
lub co zrobi sam jeśli nigdy nie wyjdzie
|
|
|
Gdy wychodziła z klubu patrzył na nią ukradkiem
zawsze odprowadzał ją wzrokiem pod klatkę
|
|
|
był z nią zawsze za rękę myślami
gdy zamykała drzwi myślał, że się zapali
|
|
|
|