 |
jak ładnie wyglądał mój tusz do rzęs gdy zmazywały go łzy.
|
|
 |
on nie lubił, kiedy paliłam, ja nie lubiłam, gdy brał. on nienawidził gdy przeklinałam, ja nienawidziłam kiedy mnie olewał. on uważał się za świętego, ja wiedziałam, że to chłopak z przeszłością. on mnie nie kochał, ja potrafiłam dla niego poświęcić wszystko.
|
|
 |
Okazałem się za słaby, przyznaję, choć mi wstyd. Okazałem się niewystarczający, tak bardzo mi przykro lecz nigdy Cię nie okłamałem, nigdy nie przestanę kochać choć gardzisz moimi słowami. Będę pędził aby zdążyć Cię zobaczyć, będę czakał aż kiedyś podjedziesz. Będę szukał Cię na ulicach miasta, jak szaleniec. Będę wpatrywał się w ekran czekając na wiadomość trawiąc z bólem każdą chwilę ciszy. Nie rozumiałaś kiedy mówiłem, że jestem Twój, a kiedy jest mi źle odcinam się więc nie rozumiałaś, że nigdy nie odejdę i jak bardzo było mi źle. Teraz Ty zostawiasz mnie, świat gaśnie, wewnętrzny krzyk rozdziera serce, zasłużyłem, a potem kulę się od świadomości twojego cierpienia. To z mojej ręki, od tego który kocha? Wybacz mi, błagam...
|
|
 |
Już wiem czego mi brak do szczęścia. Zdolności aby choć raz cofnąć czas, tylko kilka dni. Choć dziś zadowoliłbym się moim bólem gdybym mógł odzyskać twoje szczęście.
|
|
 |
jak się kobieta uprze, to diabła przegada.
|
|
 |
opowiadałam mu o tym jaka jestem silna, samodzielna, niezależna. pogłaskał mnie po głowie, pogłaskał moją samotność.
|
|
 |
on? on nigdy nie spóźniał się na autobus. to tylko kierowcy jeździli za wcześnie. on? w swoim mniemaniu nie kłamał. po prostu mówił wygodniejszą część prawdy. chodzący ideał.
|
|
 |
otwieram senne, podkrążone oczy i patrzę w sufit. czasami płaczę. zauważyłam jak bardzo odsunęłam się od bliskich. zauważyłam jak bardzo odsunęłam się od świata. zauważyłam jak mnie to męczy i jak sobie z tym nie radzę.
|
|
 |
tylko on wiedział, że zakładam kaptur, gdy nie radzę sobie z otaczającym mnie światem. tylko on wiedział, że moje z pozoru brązowe oczy, tak naprawdę są zielone. tylko on widział mnie w moim tandetnym, za dużym, różowym swetrze. tylko on mógł bezkarnie rzucać mi w twarz najohydniejsze oskarżenia. tylko jemu wybaczałam najgorsze świństwa. tylko on wiedział, że gdy leżę na lewym boku to marzę, a gdy leżę na prawym, to wspominam. tylko on znał pochodzenie wszystkich blizn na moim ciele. tylko jego naprawdę kochałam.
|
|
 |
Jestem zły bo nie wierzysz w moje słowa a przecież złamałem samo "obiecuję". To ja byłem naiwny bo myślałem, że nie dosięgnie mnie ból, który mnie pokona, że nie nadejdzie nigdy coś podobnego. Nie znałem tego. Nic już nie obiecuję, bo wiem, że nic nie wiem, poza tym że Cię kocham, więc nie chcę abyś cierpiała, nie chcę żyć bez ciebie. I nawet kiedy odchodzę mimo, że obiecałem być, to dalej kocham i odchodzę tylko na krok i zaraz odwracam się bo nie mogę tak dłużej, znów chcę być z Tobą. Wiem, że Cię kocham, więc nie ma sensu nigdy odchodzić na krok, niegodziwoscią jest odchodzić na krok by powracać i widzieć twoje łzy. Możesz nie wierzyć zatem w żadne moje słowo, uwierz tylko w to co do Ciebie czuję.
|
|
 |
znów cały dzień chodzę uśmiechnięta, tłumacząc wszystkim, że mam dobry humor. nadchodzi wieczór i automatycznie nie wiem co ze sobą zrobić. opieram się o ścianę i pozwalam łzom spływać po policzkach, liczę na to, że to pomoże. liczę na to, że właśnie tego wieczoru, przestanę cię kochać i po prostu zapomnę.
|
|
 |
ludzie narzekają tyle na zranioną miłość. na cierpienia, spowodowane zawiedzeniem się na bliskiej osobie. nie wiedzą, jak boli brak jakiejkolwiek bliskiej osoby, jakiejkolwiek miłości, jakichkolwiek uczuć. to jest dopiero ból. pustka, której nie da się niczym zapełnić. mówią, że nie opłaca się kochać, a nie zdają sobie sprawy, że można umrzeć na brak miłości.
|
|
|
|