|
Na ulicach, szczęście i ból jak syjamskie bliźnięta.
Nienawidzą się, choć mają zrośnięte serca.
Przyjaźnie z takich miejsc są mocniejsze niż gerda, choć jak się poznaliśmy, ja dobrze nie pamiętam.
|
|
|
Minęła moda, mogłeś zostawić to w tyle, ale pech chciał, musiałeś poznać dziewczynę.
No a dziewczyna znała rap i wiedziała czego słuchać, i nagle znowu wrócił skurwiel z ducha.
Dziś widzę Cię z nią w pierwszym rzędzie na naszym koncercie. Co 5 minut krzyczącego więcej.
Dziś wiesz, że nie da się ostrzej i żyjesz ze mną dobrze,
choć dłużej niż ona czekałeś na mój pogrzeb.
|
|
|
Znasz mnie, ja Ciebie znam.
Choć w oddali jesteśmy cały czas jakby na siebie skazani.
|
|
|
Pytanie - być szczęśliwym i sobą czy zmieniać się dla innych? nie ma was obok. Ale dociera do nich słowo każde i jak ja robię coś Ty to sprawdzasz, zawsze.
|
|
|
Byliśmy tacy sam, jak odlani z takiej samej formy, tak samo zbuntowani, Ci którzy olali normy. Mieliśmy robić rap, jointy jarać, do końca życia bronki chlać, się opierdalać.
|
|
|
Jesteśmy pierdolonymi masochistami
ten ból nas chyba podnieca
bo ciągle się nie zmieniamy
i choć poznajemy wszechświat
nie odkrywamy gwiazdy to nasze własne serca
należą do nieznanych to lądy nie odkryte jakby nie były nasze
|
|
|
a potem gorzkie żale gorzkie rozczarowania,
to całe zamieszanie przez Twoje oczekiwania
i ból wbija się w pamięć robi gnój jak fama
nigdzie, nie możesz pójść mając sól na ranach
|
|
|
choć czasem chcą uciec sprzeciwiając się sercu
a przez niezdrową dumę ich życie tkwi w miejscu,
bo nie potrafią unieść swojego charakteru
próbując objąć rozumem to co bóg schował w cieniu
|
|
|
nie wszyscy doceniają gdy mówimy zbyt dużo,
choć dobrze znasz prawdę i szukasz potwierdzenia,
kiedy już ją dostajesz chciałbyś jej przeciwieństwa.
|
|
|
Wiem gdzie jak i którędy, nie mam potrzeby się chować.
Wysoko głowa, nie opuszczają podli.
Za to będę dziękował zawsze gdy będę się modlił.
|
|
|
Trafiłeś pod zły adres, nie ważne w co dziś wierzysz.
Prawda ma to do siebie, po naszej stronie leży.
|
|
|
Czuję to tak mocno jak jeszcze nigdy dotąd kiedy siedzę tutaj z fajkiem, z ciężkim kacem, późną nocą.
|
|
|
|