 |
ona siedziała nieruchomo wpatrzona w jego brązowe oczy. nie chciała nic mówić, wiedziała, że teraz potrzebna jest im chwila ciszy. siedzieli więc tak w milczeniu zdając sobie sprawę z tego, że gdyby nie mieli siebie, nie mieliby nic .
|
|
 |
dzięki niemu uśmiecham się do ekranu telefonu w drodze na przystanek, do szkoły, do domu. a ludzie tak dziwnie się patrzą. jakby uśmiech był czymś niecodziennym.
|
|
 |
|
- masz piękne oczy. - dziękuję, były w zestawie z twarzą.
|
|
 |
|
- Jadłeś już? - Jadłaś już? - Ty mnie przedrzeźniasz? - Ty mnie przedrzeźniasz? - Kocham Cię... - Tak, jadłem.
|
|
 |
|
" Jeśli ty jej nie docenisz, zrobi to ktoś inny. "
|
|
 |
Czasem jestem ciężki, czasem nie jest lekko,to jestem Ci wdzięczny,
że umiesz to tak dzielnie znieść to.. < 3
|
|
 |
|
i prawdę mówiąc 'nara' piszę tylko jak się wkurwie.
|
|
 |
gdzie większość nie wie dokąd i po co idzie bezwiednie wegetując z tygodnia na tydzień.
|
|
 |
mam ochotę do Niego wrócić, wrócić powołując się na odwagę, aby zasłonić naiwność i to jak bardzo potrzebny jest mi do codziennego życia, rutynowych czynności. wrócić, aby wziąć Go za rękę, spojrzeć głęboko w oczy i przytulając się wyszeptać, abyśmy zadeptali przeszłość.
|
|
 |
wchodząc do domu odklejam z twarzy sztuczny uśmiech, rzucając torebkę w przedpokoju bezsilnie opadam na łóżko, wspomnienia przygniatają mnie swoim ciężarem a myśl o tym jak mnie potraktował, jak po tylu wspólnie spędzonych chwilach odszedł bez słowa rozpierdala moją psychikę, przygryzając wargę ocieram łzy, zaciskam dłonie w pięści a na twarz ponownie powraca uśmiech - wstaję, wstaję aby zmierzyć się z chorą rzeczywistością.
|
|
 |
lubiłam Jego styl, przelotne uśmiechy przy przypadkowych spotkaniach, on lubił mój optymizm i kręcone włosy, a później gdzieś między jednym a siódmym pocałunkiem wymyśliliśmy sobie, że będziemy dla siebie całym światem. istni kretyni !
|
|
|
|