 |
wstała zrobiła sobie gorące kakao po czym chciała wyjść na balkon lecz po tchnęła się o jakiś przedmiot leżący na podłodze połowa gorącego napoju spłynęła jej po skórze pod jej nogami leżał miś którego kiedyś dostała od 'niego' na walentynki...'już drugi ras się na tobie sparzyłam' -pomyślała po czym poszła do łazienki polać oparzenie zimną wodą
|
|
 |
i chciałabym powrócić do tych czasów , kiedy jedynym makijażem była pomadka mamy , uśmiech był zawsze szczery i istniała wiara w to , że miłość istnieje .
|
|
 |
i rozpierdala mnie od środka, gdy widzę te wszystkie laski, które niby słuchają rapu i uwielbiają Rysia, a jak przyjdzie co do czego to twierdzą, że kochają disco polo, a jak spytasz jak się nazywa Peja, to nie mają zielonego pojęcia
|
|
 |
Moja przeszłość? jest rozdziałem zamkniętym. Każdy dzień jest dla mnie nowym. To, co było minutę temu jest już historią, wspomnieniem. nie jest już ważne. Liczy się teraźniejszość.
|
|
 |
Optymiści nie dopuszczają do siebie czarnych myśli. Oni je kolorują, czym? Mają takie optymistyczne kredki: humor, uśmiech i szczęście .
|
|
 |
ej, serce, mam dość. słyszysz?! idź na urlop. macierzyński, chorobowy.. cokolwiek. niech rozum przejmie władze nad moimi uczuciami. ta miłość już mnie wykańcza. codziennie płaczę, od czekolady przytyłam, a uśmiech już nie pojawia się na mojej twarzy.
|
|
 |
idziesz sobie spokojnie do sklepu ze słuchawkami w uszach . nagle włącza się TA piosenka, a Ty przypominasz sobie, że kiedyś, idąc tą drogą nie trzymałaś torby z zakupami tylko Jego dłoń.
|
|
 |
usiadłam na parapecie, delikatnie uchylając okno. wiszący zegar na ścianie wskazał parę minut po szóstej. przyciągnęłam kolana ku klatce piersiowej, zaciągnęłam się papierosem, czułam jak dym rozchodzi się po wnętrzu ciała, niszcząc struktury organów, jak niegdyś ty niszczyłeś mnie. kilka świateł palących się w bloku na przeciwko, jeżdżące auta, sprzątaczka zamiatająca ulice. starałam się zająć jakoś swoje myśli, które co chwilę odtwarzały twój wizerunek. z zamyśleń wyrwał mnie gwiżdżący czajnik, zalewając wrzątkiem kawę, poczułam mokre policzki. nie, ja chyba nie tęskniłam, to tylko z sercem, z nim coś było. ono wylewało na zewnątrz swoje cierpienie wraz z łzami.
|
|
 |
czasem, ot tak, mam ochotę wstać, podejść do lustra, popatrzeć chwilę na swoje odbicie. a potem, z największą siłą na jaką mnie stać, uderzyć. by to, co zobaczyłam, rozbiło się na milion pojedynczych kawałeczków. i więcej już nie wróciło.
|
|
 |
leżał naprzeciw mnie, patrzył mi w oczy i jedną ręką głaskał mój policzek. nasze usta dzieliły oddechy, co chwile natykały na siebie, lecz nie przeszkadzało to w czymkolwiek. cicho mówił, że kocha, że nikomu mnie nie odda, a jeśli odejdę to i tak nie pozwoli się nikomu do mnie zbliżyć
|
|
 |
tego dnia na ostatniej lekcji miała odbyć się Nasza klasowa dyskusja.zajęłam miejsce pod oknem i wkładając słuchawki w uszy,zlekceważyłam wszystkie te bzdury.na środek klasy wyszły dwie dziewczyny,otwierając przed Nami plakat,na którym narysowały żyletkę ociekającą krwią.u samej góry widniało hasło: "tnę się, bo pomaga. pomaga, więc się tnę".wyłączyłam muzykę próbując przysłuchać się pytaniom, które zadawały." wydaję Mi się,że ludzie tną się dla szpanu.mogą to później pokazać innym.zdobyć respekt." powiedziała jedna z nich. "spotkałaś na swojej drodze człowieka,który szedł z podwiniętymi rękawami ukazując ból,który codziennie sobie zadaje? a może widziałaś jego zdjęcia,które publikuje w sieci? " pytałam. "ludzie zadają sobie ból,bo w pewnym sensie jest to dla Nich jedyna pomoc jaką widzą.dla niektórych jest to alkohol,dla jeszcze innych prochy" powiedziałam patrząc, jak milczy. "to dlaczego się nie zabiją?" zapytała. "bo kochają " rzekłam kończąc dyskusję. [yezoo ]
|
|
 |
Gdy idę, cały czas potykam się o Nasze wspomnienia.
|
|
|
|