 |
jak każda mała dziewczynka marzyłam, że kiedyś przyjedzie książe na białym koniu, wejdzie do mojego pokoju po drzewie rosnącym obok okna, porwie mnie i będziemy żyć długo i szczęśliwie. teraz już wiem, czemu marzenie się nie spełni- w obecnym pokoju są tylko okna dachowe i nie ma obok drzewa. / ellobejbe
|
|
 |
i mam mu do wygarnięcia tak wiele. począwszy od tego, jak się zachowuje wobec mnie, kończąc na innych laskach. ale gdy tylko mam możliwość podzielenia się tym z nim, braknie mi słów. / ellobejbe
|
|
 |
a pomysł, żeby pojechać do niego i wyrażając swoją złość wybić szybę cegłą, wczoraj wydawał mi się tandetny. dziś wiem, że chociaż znalazłby dla mnie chwilę czasu. / ellobejbe
|
|
 |
znowu mam te okropne uczucie, że oddalamy się od siebie./ ellobejbe
|
|
 |
brakuje mi go, lecz wiem, że nic mi nie obiecywał... / ellobejbe
|
|
 |
to całe tresowanie mnie, korepetycje ze znieczulicy. uczenie, jak nie czuć. jak być wyrachowaną, bez krzty wzruszenia. tłumaczenie, że tak będzie mi łatwiej. jasne. wszystko po to, aby przygotować mnie do Twojego odejścia i kretyńskiego tłumaczenia, że nie potrafisz kochać. każdy potrafi, sukinsynu. tylko nie każdemu się chce. /abstracion
|
|
 |
dzisiejszej nocy nie usnę. będę leżała i myślała, co mu powiem, gdy wreszcie uda mi się z nim normalnie pogadać. / ellobejbe
|
|
 |
podobno stara miłość nie rdzewieje, więc znowu chcę tego faceta o niebieskich oczach. / ellobejbe
|
|
 |
a spacerując wieczorami po plaży, nie zdawała sobie jeszcze sprawy, że z czasem te wieczorne rozmowy staną się codziennością. / ellobejbe
|
|
 |
ucieka w trunek, po którym może wierzyć, że jeszcze będzie żyć szczęliwa, jak inni. / ellobejbe
|
|
 |
boję się. wiem, że jeśli będę kazała mu coś z tym wszystkim zrobić, to może być to koniec naszej znajomości. nie zniosłabym świadomości, że straciłam go kolejny raz, mimo, że jeszcze nigdy nie miałam do końca. / ellobejbe
|
|
|
|