 |
Taa i niby kurwa takie cnotliwe i porządne wszystkie jesteście, a jak przyjdzie co do czego to dziewic trzeba szukac wśród 13, 14 latek, bo starsze zapomniały w ogóle,ze kiedys posiadały cos takiego jak cnota.
|
|
 |
`skoro urodziłaś się suką, to księżniczką nie umrzesz` -.-'
|
|
 |
Mam Ci mówić ; "Skarbie' ?! Eeej mała, nie jestes droga jak Bentley. Sorka.
|
|
 |
załuj kochanie, ze nie widziałas swojej miny, kiedy zobaczyłas ze mam Cie zapisaną w fonie jako 'Panna28'
|
|
 |
Pozwolił ci ktoś wpierdalać się z butami do mojego życia ?! - Przecież ja nic nie zrobiłam ! - Niee no, sam sobie taki rozpierdol w sercu urządziłem !
|
|
 |
Cześć, co słychać? W sumie chuj mnie to obchodzi, ale mogę się spytać.
|
|
 |
Jesteś żałosny. Trzeba w końcu to wykrzyczeć. Siadają na łóżku i wpatrując się w kumpele, która pisała ściągi z wielkim skupieniem, poczułam że coś wibruje. To mój telefon. Tylko zdziwiło mnie to że dzwonił twój najlepszy przyjaciel. Pierwsza myśl to ta ze coś ci sie stało. Nie ociągając sie chwyciłam za telefon i nieśmiało spytałam co słychać, na co odpowiedziały mi wrzaski. Usłyszałam, że jesteś w szpitalu, nic więcej. Tak jakby nie było nic poza mną na jakimś durnym pustkowiu. Ja i jedna myśl. Co znowu ci się przytrafiło?. Rzuciłam telefonem. Wybiegłam ze szkoły i stanęła na przystanku, zastanawiając sie czy mi czasem sie nie pogarsza, przecież niedawno mnie zdradziłeś, pociąłeś chociaż niespecjalnie. Łzy mimowolnie spływały mi po policzku do momentu aż zobaczyłam ciebie śmiejącego sie. Wiedziałam co jest grane. Żałosna próba... Chciałeś wiedzieć czy nadal mi zależy. Podeszłam do ciebie i wymierzyłam ostrego liścia z otwartej. I wiesz co mnie zdziwiło?. Łzy w twoich oczach. Płakałeś
|
|
 |
Kolejny nudny dzień w szkole, kolejna jedynka z fizyki i kolejna próba uporania się z kłopotami, mhm
|
|
 |
napluć wszystkim ' kochanym ' osobom, uśmiechnąć się i powiedzieć : to za tą wspaniałą przyjaźń.
|
|
 |
Mówisz, że masz dość? To spójrz na tego pijaka pod sklepem, który ma tylko butelkę, która ma na etykiecie ma jakieś procenty i tylko w tym widzi sens. Spójrz na te wszystkie samotne, opuszczone dzieci, umierające z głodu. Spójrz na otaczający Cię świat, a dopiero później mów, że nie masz siły by żyć
|
|
 |
powiedziała mu że go kocha...a jemu właśnie w tym momencie zabrakło tchu by odpowiedzieć ja Ciebie też...i odeszła na zawsze...
|
|
 |
Wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik. Kiedy dochodziła do furtki, zauważyła, że stoi z kumplami. Trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok. "Nie waż się!" Krzyknęła w jego stronę. "Bo co?" Zapytał z szelmowskim uśmiechem. Złapał ją i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniali oddechy. "Proszę?" Zrobiła smutną minę. Już myślała, że ją pocałuje, gdy nagle znalazła się na ziemi, ze śniegiem na twarzy. Było cholernie zimno! Usiadł na niej okrakiem i śmiał się w najlepsze. "Złaź ze mnie!" Warknęła. "Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi." Wciąż się śmiał. "A jak zachoruję?" Zapytała smutno. Spoważniał i powiedział cichutko: "To będę Twoim osobistym lekarzem." Nachylił się do pocałunku. Jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg. Zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu. Spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem. Wysłałam mu buziaka. We wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał.
|
|
|
|