 |
usłyszeć od byłego, że większą przyjemność sprawia mu pisanie z Tobą, niż z jego obecną ' miłością ' - bezcenne.
|
|
 |
a w szkole, na każdej przerwie, szukam tylko Ciebie. kiedy już Cię zobaczę, jestem spokojniejsza. wiem, że kolejny dzień będe napawać się Twoim widokiem, a Twoje przypadkowe spojrzenia w moją stronę zapewnią wieeeelki uśmiech
|
|
 |
niedojrzała, pyskata, nienawidząca życia i ludzi nastolatka. będziesz chciał mnie taką?
|
|
 |
u mnie wszystko w porządku - to chciałeś usłyszeć?
|
|
 |
nie mówcie do mnie, kiedy mam słuchawki w uszach, bo i tak nic nie słyszę, a słucham zbyt zajebistej muzyki żeby je wyjąć.
|
|
 |
zbieram na bombę, która w końcu rozpierdoli to wszystko w drobny mak.
|
|
 |
i zachodzę w głowę, skąd w moim pokoju wziął się komar? no kurwa, przecież niedawno się wiosna zaczęła.
|
|
 |
czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? a ludzie? przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. na ziemi nie ma pustych miejsc
|
|
 |
a dziś? była tak słoneczna pogoda, że nie mogliśmy usiedzieć w klasie, więc poszliśmy przed siebie. a to, że mamy jutro się nie pokazywać w szkole? mam na to wyjebane.
|
|
 |
nasze codzienne rozmowy po kilka godzin, budziły we mnie skrajne emocje, to prawda. nie wiedziałam, czy dobrze robimy, bo znów się od siebie uzależniamy. a ja nie chcę ryzykować złamanym sercem - znowu. ale z drugiej strony wnosisz do mojego monotonnego życia tyle emocji, uśmiechu i radości, że nie potrafię z tego zrezygnować.
|
|
 |
nie ma to jak przyjaciółka, która namawia Cię cały czas, żebyś go pocałowała. ta jej prośba ' pocałuj go, pocałuj! ' ciągle chodzi mi po głowie. boję się, że w końcu nie wytrzymam i ją zrealizuję.
|
|
 |
ten tydzień rozłożył mnie na łopatki, centralnie. co prawda miałam trzy dni na to, żeby trochę odpocząć, no ale codziennie do kościoła. później sprzątanie, nauka. a dziś? no kurwa. w szkole masakra, dwa sksy, rozgrzewka, dwie godziny stania w kościele, nieodrobiona historia. byle do soboty. do soboty.
|
|
|
|