-Czego się boisz najbardziej? -Ja? Hmm. Nie boję się śmierci, nie boję się bólu i samotności. Boje się tego że nigdy nie przestanę go kochać i ta miłość mnie kiedyś zabije i spowoduje że będę cierpieć, że będę już zawsze sama.
Naszym największym wrogiem jest miłość...Miłość jest jak morderca. Wcale nie jest ślepa. To kanibal o wyjątkowym, ostrym wzroku. Przypomina wiecznie głodnego owada. - A co jada ? - Przyjaźń...pożera przyjaźń !
- Dobry Wesoły Kostek. Można? Ooo wczoraj to był taki ścisk, że mi prawie nadzienie wypłynęło. Zagramy w zgadnij kotku co mam w środku? - Rodzynki? - Rodzynki to u kuzynki. - Toffi? - Przyrodnia siostra żony brata jest z toffi. - Truskawkę? - Trafiony nadziany!
- Co robisz ? - Hmm, nic takiego, Siedzę, myślę i patrzę w niebo. Myślę o niczym, czasem tylko o Tobie. Ale tylko czasami, dokładnie to 60 razy na minute. - A dlaczego w niebo? - Bo przypomina mi kolor Twoich oczu.