 |
Masa wspomnień, które wracają zbyt często i uderzają w środek serca. Ciężko jest zapomnieć o tym co kiedyś przynosiło radość, a czego dziś nie ma. Przez ostatnie miesiące przewinęło się przez moje życie wiele osób. Każda z tych osób miała jakiś wpływ na mnie, na moje życie, a teraz? Nie ma nikogo. Została pustka, samotność, cisza, która tak bardzo mnie irytuje. Bo nawet telefon już nie wydaje żadnych dźwięków, nie podświetla żadnej nowej wiadomości.. Kiedyś chciałam mieć od tego spokój, bo za dużo było wszystkiego i wszystkich, a dziś? Cholernie tęsknie za wiadomościami, które miałam co ranem, które dostawałam przy każdym wejściu na gadu, czy na pocztę. Nie pozostało mi już nic prócz kilku wspomnień i zapisanych wiadomości, o których zapewne nikt nie pamięta. Zostały wyłącznie dawne słowa, obietnice i wspomnienia, za którymi można tęsknić, bo to już nigdy nie wróci. Samotność zwyciężyła, stała się silniejsza od całej reszty.
|
|
 |
Niby początki są trudne, ale to przez końce nie śpisz po nocach./esperer
|
|
 |
Zamknij się! Posłuchaj mnie chodź przez chwile. Jesteś uparty, często niemożliwy, nie dajesz mi dojść do słowa, nie mówisz często że mnie kochasz, jesteś wredny, chamski i czesto wydaje mi sie że również bezuczuciowy. Jesteś totalnym przeciwieństwem chłopaka, którego kiedyś sobie wymarzyłam, a mimo to kocham cię, rozumiesz? Kocham cię jak kretynka i chodź płacze często właśnie przez ciebie nie daje za wygraną i nie chce tego kończyć...
|
|
 |
"Boimy się wszyscy i bez wyjątku.[...]
Wchodząc w miłość, boimy się, że ją stracimy, trwając w niej boimy się, że to nie to, albo że nic w życiu już nas innego nie spotka. Nie mając miłości boimy się, że nigdy jej już nie znajdziemy."
|
|
 |
Cz.2 Z dnia na dzień staje się coraz większym wyzwaniem, któremu ostatnio nie potrafię podołać. Tak bardzo brakuje mi jego ciepłych słów, poczucia, że jestem ważna. Kiedyś nie do końca rozumiałam jak to możliwe, że człowiek może czuć się bardziej samotny przy kimś na kim zależy, niż sam ze sobą. Teraz już to rozumiem, poczułam. Wczoraj, pomimo tego, że On był obok, pomyślałam, że lepiej, gdyby go w tym momencie nie było, żeby wstał i pojechał, bo nie miałam już dłużej siły udawać jak żałośnie i samotnie się czuję przez całą tą sytuację. Chwilę potem, pojawiła się jednak myśl, że chcę, aby został, że nie mogę dopuścić, aby wyszedł tak samo jak dokładnie rok temu, bo wtedy bardzo długo już nie wracał. Za długo. A tym razem, przecież mógłby już nigdy nie pojawić się w moich drzwiach. Nigdy. Boję się do tego dopuścić. / he.is.my.hope
|
|
 |
Cz.1 Jestem zmęczona, tak naprawdę zmęczona, zmęczona psychicznie. Sporo we mnie teraz smutku, mało chęci do tego wszystkiego, pomimo, że cała przyroda budzi się właśnie do życia. Może nie jest tak źle jak było rok temu o tej porze, ale dobrze też tak nie wygląda. Coraz mniej wytrzymuję, znoszę. Coraz częściej można mnie zranić jednym słowem, gestem. Coraz częściej czuję się samotna. Bardziej nawet przy ludziach, niż wtedy kiedy jestem całkiem sama. Coraz częściej czuję się samotna przy nim. Potrafi mnie poruszyć jedno Jego zdanie, które czasami zostało wypowiedziane przez niego nieumyślnie. Coraz częściej nie potrafię ukryć przed nim łez, które mimowolnie cisną się do oczu. Nie mogę wtedy powiedzieć, co mnie gnębi, bo nie wolno mi o tym mówić, ani jemu o tym wiedzieć. Nie chcę przecież żeby pewne słowa go przestraszyły, bądź zniechęciły. Jednak duszenie w sobie tego wszystkiego- ogromu emocji, ale również trzymanie pewnej pustki w sobie jest strasznie trudne.
|
|
 |
Bo musisz zrozumieć, że nie wszyscy umieją posługiwać się sercem. Nie doceniają, dopóki nie stracą. Czasami nie warto stawać na głowie dla drugiej osoby, jeśli ona i tak nie widzi Twojego wysiłku. Wiesz, jeśli do tej pory starałeś się robić wszystko, żeby było dobrze, to przestań. Czasami cisza jest wymowniejsza niż słowa. Ludzie zauważą Twoją nieobecność w miejscu, gdzie zawsze na nich czekałeś. Zauważą, że jest Cię coraz mniej, że się poddajesz, że wolisz machnąć ręką niż naprawiać. Czasami żeby ktoś mógł Cię docenić, musisz pozwolić mu Cię stracić. Odsuń się, daj mu wolną scenę, jego akt./esperer
|
|
 |
Znów braciszku nie mogę do Ciebie przyjechać by posiedzieć przy Twoim szpitalnym łóżku – by porozmawiać z Tobą mimo świadomości, że Ty mi nie odpowiesz. Wierzę, że mnie słyszysz, słuchasz ale nie potrafię zrozumieć dlaczego nie możesz mi odpowiedzieć. Dlaczego ruszasz tylko palcami u dłoni – to znak, że powracasz do siebie i żyjesz. Zaczynasz oddychać sam, aparaty do tego nie są Ci już potrzebne. Jednak mijają kolejne dni, tygodnie i miesiące, a Ty nadal masz zamknięte oczy. Staram się znaleźć jakiś chociażby najmniejszy pozytyw w tym doświadczeniu jednak nie potrafię. Przepraszam. / niefartowny
|
|
|
|