|
i milcz, bo nie zmienia się tu nic- poza wszystkim.
|
|
|
czasem, żeby pójść w przód, trzeba spaść na sam dół
|
|
|
a serce, które kocha jest dręczone samotnością
|
|
|
but this is not wonderland and you are not alice.
|
|
|
niby kochają szczerze raczej, a wyrywaliby dupy nawet na stypach własnych matek. ktoś przez nich płacze, teraz kłamstwo jest prawdą. nie pójdziemy do piekła bo trafiliśmy już tam dawno.
|
|
|
wypijmy za młodość, za hip-hop
|
|
|
tak dużo rzeczy nie zdążyłam ci powiedzieć. a szkoda.
|
|
|
kiedykolwiek, gdziekolwiek, jakkolwiek. obiecaj.
|
|
|
chodź do mnie i bądź już codziennie
|
|
|
siedzę na chłodnym krawężniku. przyglądam się tym wszystkim pędzącym osobom. wyczytuję z ich twarzy emocje. jedni przepełnieni są radością na widok ukochanej osoby. jeszcze inni czują złość, bo właśnie uciekł im ostatni autobus do pracy. inni zaś odpalając fajkę wypełnieni żalem rozmyślają nad swoim życiem. a ja? stoję w miejscu. z mojej twarzy nie można wyczytać już nic, bo od dawna jest ona przepełniona pustką. moje oczy nie mają już tych iskier co kiedyś, a naturalny i szczery uśmiech zanikł już dawno temu. sądzę, że gdybyś tu był, wszystko nabrałoby większej normalności.
|
|
|
już nie umiem się smucić, umiem się wkurwiać.
|
|
|
|