Otwieram okno, biorę ostatniego papierosa z mojej pierwszej i ostatniej paczki. Przekręcam klucz w drzwiach pokoju, żeby przypadkiem nikt nie spieprzył mi tej pięknej chwili .Makijaż już dawno zmyty, koszula nocna przyodziewa moje ciało.Na udach czuję ciepło bijące od kaloryfera. Wciągam dym mocno w płuca i patrzę wprost na niebo. Zastanawiam się, czy rzeczywiście spadające gwiazdy spełniają życzenia. Dotychczas tłumaczyłam sobie to tym, że po prostu nie zdążam z pomyśleniem życzenia, a gwiazda znika. Ale powoli przestaję wierzyć w całą tą bajeczkę. W końcu to tylko głupie kuliste ciało niebieskie. Ma jakąkolwiek moc? Coś z magii? Nie wiem. Zaciągam się kolejny raz. W myślach składam przyzeczenie, że wraz z tym papierosem kończę snuć marzenia o Nim. Teoretycznie to w sumie o Nas. Wiecie co się wtedy dzieje? Patrzę w niebo. Przeszywa je jakieś blade, magiczne światło.
|