 |
nie miej mi tego za złe. nie krzycz, nie wkurwiaj się za moją decyzję. bo choćbyś nie wiem jak bardzo tego nie chciał, i tak będę obok. będę siedziała przy Tobie całe dnie i noce, trzymając Cię za rękę. będę, mimo wszystko - mimo odrzucenia, mimo wyzwisk, mimo Twojego braku sił do tego wszystkiego. nie zostawię Cię nigdy - bo kiedyś Ci to obiecałam, bo jestem Żaklina - ta uparta ździra, której nie lubi połowa Twoich koleżanek, a która przecież nigdy się nie poddaje, i której nikt ani nic nie jest w stanie powstrzymać. i wiesz - szczerze ma wyjebane co pomyślisz, bo wpadnę do Ciebie z uśmiechem na twarzy, z ogromną chęcią do walki, i z miłością, którą trzymam dla Ciebie w sercu, niezmiennie już od kilku lat. || kissmyshoes
|
|
 |
nie sądziłam, że to zajdzie tak daleko. nigdy nie przypuszczałabym, że będę tak cholernie samotna. tak naprawdę nie mam nikogo. nie mam kogoś, z kim mogłabym normalnie porozmawiać. nie mam z kim wyjść na głupią fajkę. to dziwne uczucie, kiedy jedynym przyjacielem, jest pies, a każdą wolną chwilę zajmuje ci gderająca za plecami babcia. jest tyle ludzi na świecie, a ja jestem zupełnie sama. nonsens. / notte.
|
|
 |
Ty mnie tu przyprowadziłeś. Złapałeś za rękę i obiecałeś, że nigdy jej nie puścisz. Byłeś tak blisko, że czułam twój oddech na sobie za każdym razem, kiedy przymykałam powieki. Dławiłam się powietrzem, a ty najszybciej jak tylko potrafisz, przytulałeś mnie do serca i głaszcząc po włosach, mówiłeś że wszystko będzie dobrze. Chroniłeś mnie przed innymi ludźmi. Ufałeś, że nigdzie nie ucieknę, bo wiedziałeś, że czuję to samo co ty, że w żadnych innych ramionach nie poczuję takiego bezpieczeństwa. Nagle, z dnia na dzień, stałeś się dla mnie kanonem ideału. Pragnąłeś mnie w sposób, jakiego nikt nigdy wcześniej mi nie pokazał. Błądziłeś słowami po moim ciele i scałowywałeś ze mnie wszystkie dreszcze, wywoływane właśnie przez ciebie. Uśmiechałeś się do mnie za każdym razem, kiedy powtarzałam szeptem, że moje szczęście to ty. Starałeś się, tak bardzo się starałeś dać mi do zrozumienia, że nie ma nic ważniejszego niż my. Udało ci się. Rozumiem. /dontforgot
|
|
 |
Dlaczego odpuściliśmy? Przecież mieliśmy tak wiele. Tak dużo kosztowało nas zbudowanie tego uczucia. Zapracowaliśmy sobie na nie, a później staraliśmy się, każdego dnia coraz bardziej. Aż w końcu wszystko runęło. Nadszedł dzień, kiedy obudziliśmy się i nie czuliśmy zupełnie nic. Staliśmy się sobie obcy i niepotrzebni. Ale dlaczego nie zawalczyliśmy ponownie? Co stanęło na drodze do naszego szczęścia i jak bardzo było to ważniejsze niż nasze uczucie? Czy jeśli przestaliśmy czuć, to ta miłość nigdy nie była prawdziwa? [ yezoo ]
|
|
 |
[1] początki przepłacałam łzami. każda łza, która wsiąkała w poduszkę, przepełniona była bólem. tłumiłam w sobie wszystko. nikomu nie potrafiłam powiedzieć jak się czuję i co w sobie skrywam. byłam wrakiem człowieka. wpuszczając dym do płuc, starałam się zatrzymać go tam jak najdłużej. liczyłam, że przeniknie do serca i zabije we mnie, resztki uczuć, które miałam. chciałam przestać czuć, choć na chwilę. nie mogłam sobie poradzić. liczyłam na Twoją pomoc, mimo tego, że o niczym nie wiedziałeś. patrzyłeś na mnie i nie potrafiłeś niczego się domyślić. nie pokazywałam jak cierpię, przecież to i tak niczego by nie zmieniło. pragnęłam, byś to Ty ujrzał, że się rozpadam. chciałam, żebyś zobaczył jak cierpię, jak kompletnie sobie nie radzę. tłumiłam to w sobie tak mocno. ból, który mi towarzyszył, rozkładał mnie na łopatki. wmawiałam sobie, że to wszystko kiedyś minie, że pewnego dnia obudzę się, że to wszystko jakoś samo się ułoży. łudziłam się, że wrócisz, że będzie tak jak kiedyś. / notte.
|
|
 |
[2] pragnęłam spojrzeć na Ciebie i nie czuć tego przeszywającego mnie na wskroś bólu. Twoje usta, ukoiły by go w pewnym stopniu, bo wiesz, tak cholernie mi ich brakuje. nie umiem żyć ze świadomością, że nigdy więcej nie usłyszę Twojego delikatnego szeptu. bałam się, że urwie nam się kontakt, że nie zapytasz jak sobie radzę. mimo tego, że i tak skłamałabym, mówiąc, że jest dobrze. pragnęłam byś zorientował się, że wcale nie jest tak jak mówię. chciałabym, żebyś objął mnie ramieniem, nawet tak, jak obejmuje przyjaciel. pragnęłam Twojej obecności. chciałam, byś zapewnił mnie, że nie zostanę całkiem sama. przecież byłoby mi łatwiej. żyłabym ze świadomością, że nigdy nie będziesz mój, ale czułabym Twoją obecność. wytrzymałabym bez Twoich ust, ale tego, że w ogóle Cię nie ma nie potrafię znieść. / notte.
|
|
 |
prawda jest taka, że nie doceniamy życia. jedynym priorytetem są pieniądze. nie potrafimy docenić zwykłych błahostek. ile osób dziękuje Bogu, za to, że każdego dnia może spojrzeć w lustrze i zobaczyć własne odbicie? ile osób nie zdaje sobie sprawy, jak wielką radością dla drugiej osoby, byłoby stanięcie na nogach o własnych siłach? wydaje nam się, że to codzienność, że mamy to i już. cieszmy się, że jesteśmy zdrowi, że możemy chwytać świat, że o własnych siłach, możemy pokonywać maratony i przy tym podziwiać wspaniałe widoki. dziękujmy Bogu, że jesteśmy na tym świecie. pieniądze to nie wszystko, liczymy się my. zwykli ludzie, którzy drugiego człowieka mogą obdarzyć niezwykłym uczuciem jakim jest miłość. kochajmy siebie, nie pieniądze... / notte.
|
|
 |
nie wiem czy potrafiłabym patrzeć Ci prosto w oczy. nie wiem, czy miałabym odwagę, powiedzieć Ci wprost co czuję. nawet nie wiem, czy umiałabym podejść i tak po prostu Cię przytulić. nie wiem, czy odważyłabym się musnąć Cię w usta i złapać za rękę. każdego dnia układam setki scenariuszy, które i tak nigdy nie dojdą do skutku, bo chyba nie zdałabym się na odwagę, by wpleść je w życie. chociaż jest mi ciężko to zostawmy to, może to minie, może potem wspomnimy to jako cudowną przeszłość. może wcale nie jesteśmy sobie pisani, może to wszystko nie ma sensu. zostawmy to, czas nam pokaże, czy kiedyś będziemy ze sobą, czy całkiem osobno, po dwóch stronach świata. / notte.
|
|
 |
Zastanawiasz się co zrobić. czy uwierzyć. czy olać. nie masz pojęcia. jesteś w rozsypce. przecież on nie potrafi kochać.
|
|
 |
Twoje dłonie są gdzieś pomiędzy moimi łopatkami i odpinają mój stanik. Twoje dłonie ściągają mi następnie go przez ręce, a potem jednym ruchem przyciągają mnie na powierzchnię Twojego ciepłego ciała. Twoje dłonie ściągają moje legginsy, dolną część bielizny. One wywołują dreszcze na moim ciele przy każdym muśnięciu. Są tak pewne, precyzyjne i doskonale znające mapę mojego ciała. Dłonie idealnie komponujące się z moimi pozbawiają mnie teraz ubrań, ale to oczy - spojrzenie, które nie wędruje za nimi, a wciąż przeszywa moje, te dwie źrenice otoczone błękitem tęczówek - rozbierają mnie bardziej, łapią za bordową kurtynę i odsłaniają moje serce.
|
|
|
|