 |
Odkad nie ma nas , ziemia dalej sie obraca .
|
|
 |
To juz ten moment , pora wygarnac co i jak ... Powrotow brak ! Jesli to koniec , po co tak ranic sie co dnia .. pojdziesz w te strone , a w tamta ja .
|
|
 |
Teraz wiem , nie zawsze jest jak chce .. Nie wszystko mozna miec .
|
|
 |
Taaak , wysadzimy swiat .. Niech wybuchnie to w nas ; *
|
|
 |
Ktoś zapytał mnie kiedyś jaki jest sens w płakaniu…Ja to wiem i bliskie mi osoby też doskonale się na tym znają. I kto nigdy na prawdę nie płakał i kto nigdy nie cierpiał,nie zrozumie,jak bardzo boli każda kolejna łza.Jak z każdą łzą odpływa kawałeczek nadziei..I nikt nie zrozumie ile znaczy każda rozmowa i jaką wagę mają poszczególne słowa,nikt kto nie był na skraju przepaści i nie poczuł,że powoli spada…Kto nie utracił choć na chwilę poczucia godności, kto nie wie co to znaczy nienawidzić siebie i nikt kto patrząc w lustro nie miał uczucia,że patrzy na złudzenie…Nie zrozumie nigdy, co to znaczy płakać i być smutnym.Żeby to zrozumieć trzeba to poczuć.Tak wielu nie potrafi czuć…
|
|
 |
Bez zbędnych słów, po prostu. ;*
|
|
 |
`Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie - to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie. Upijać się? Spać całe tygodnie? Zapamiętywać się w aktywności aż do amoku? Modlić się nieustannie?`
|
|
 |
- kochasz mnie?
- bardziej niz Ci sie zdaje. bardziej niz na to zaslugujesz...
|
|
 |
Opowiem Ci o obsesji. O czymś więcej. O tym, że raz masz usta gorące, raz zimne, o tym, że masz dłonie dwa razy większe niż moje. Opowiem Ci o uśmiechu, o palcach błądzących po rozpalonej skórze. Opowiem Ci o czułości, o przymrużeniu rzęs, o tym, że mnie drapiesz trzydniowym zarostem. O mnie, gdy zgniatam w pięści główkę róży, o Tobie, gdy dwie ciemne brwi łączą się w jedną linię i wszystko chmurnieje. Z tych chmur pada deszcz i wszystko ożywa. Rozchodzimy się kręgami, jak ślad kamienia na wodzie, ale wracamy w swoje ramiona linią prostą najbardziej ze wszystkich.
|
|
 |
Zawsze myślałam, że jesteś jedynym. Mianowałam Cię miłością swojego życia- niewiele o Tobie wiedząc, a jeszcze mniej wiedząc o znaczeniu słowa "MIŁOŚĆ" . Nie wiedziałam, po czym mam rozpoznać, że jesteś, że tym "na zawsze" . Tzw. motylki w brzuchu, kiedy przechodziłeś, mimowolny uśmiech i zawracanie się, kiedy szłeś w przeciwną stronę, uświadomiło mi nagle, że bez Ciebie moje życie nie jest ważne i nie jest niczego warte. Chwile, kiedy nie mogę na Ciebie spojrzeć, choć tak bardzo bym chciała oraz chwile, kiedy chciałabym coś powiedzieć, wyjaśnić, krzyknąć, uświadomić Ci, a nie mogę, bo nie ma Cię w pobliżu, są moim przekleństwem. Układanka moich uczuć rozsypała się na milion części. Jesteś tą brakującą, największą cząstką mnie. Tak,bardzo mi Ciebie brakuje.
|
|
 |
kocham Cię, zawsze będę Cię kochać, całować, nie chcę pamiętać, ani zapominać, chcę cię mieć, i nie mogę mówić tego na głos, nie mogę.
|
|
|
|