 |
odstawiłam leki, farmakologii narka,
wystarczy bletka, top i zapalarka
|
|
 |
na oczach presja i ciężkie powieki,
niech ten stan się nie kończy, trwa wieki
|
|
 |
obalamy mit, że Marysia może skrzywdzić,
najwyżej helikopter albo efekt windy,
żaden defekt ona jest doskonała,
no chodź tu kochanie, no chodź moja mała
|
|
 |
kolejny mach słodki dym tylko dla płuca
|
|
 |
Smutne, niebieskie oczy, sztuczny uśmiech. Pękniętym paznokciem pukam w lustro. Kim ty do cholery jesteś?
|
|
 |
idę o zakład, że wszystko będzie grało, ułoży się kochanie, co by się nie działo :)
|
|
 |
Mam blizny, bo parę chwil po kuło jak igły,
Dziś to tylko parę dni z kalendarza,
Do których nie wracamy, no cóż tak się zdarza
|
|
 |
to nie takie proste
by skutecznie pamiętać by nie zapomnieć.
|
|
 |
idę przed siebie próbując zapomnieć ale ciągle się potykam o któreś z naszych wspomnień.
|
|
 |
Dzień w dzień wszyscy zakładamy maski i stwarzamy pozory.
|
|
 |
Kolejny zimny, deszczowy dzień wprowadza mnie w melancholijny nastrój. Owinięta kocem, z laptopem na kolanach siedzę na podłodze, grzejąc plecy o kaloryfer. Obok zwinięty w kłębek kot, cicho pomrukuje. Jest mi przyjemnie. Cisza, ciepło, spokój. Mimo wszystko czuję niedosyt. Rzucam okiem na paczkę fajek, jednak to nie to. Może to właśnie ten moment kiedy miejsce przy moim boku powinieneś zajmować ty, a nie kot? Może powinieneś jak kiedyś w milczeniu, opierając głowę o moje ramię bawić się kosmykami moich zniszczonych włosów i cichym pomrukiem kłamać, że kochasz?
|
|
|
|