 |
Choć wiem, że mi nie wolno chciałbym z tego się ograbić
Złapać to coś w środku, to coś w sobie zabić
Bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić
Na wskroś przeszywają mnie zmęczenia dreszcze
Ten ktoś nie wiem ile czekać będzie jeszcze
Bo choć kolorowe staje się powietrze
To zwiększa się pomiędzy nami przestrzeń
|
|
 |
I napisałbym do Ciebie ale jakoś brakuje słów.
Zadzwoniłbym do Ciebie ale wiem że tego nie chcesz.
Wybełkotał że Cię kocham tu jest źle i serio tęsknie.
|
|
 |
"Na losu kartach znów spiszemy strofy sumując nasze dokonania i głupoty, a uczuć dotyk
znów przyniesie uśmiech karmiąc nas tym, co ludzkie, aż w końcu uśnie, by wrócić później
i zachwycić sercem, balans na równoważni 'smutek' i 'szczęście'. Nie trzeba więcej, tylko
ufaj nadziei, nie trzeba więcej, tylko pamiętaj o nas, przeciw wszystkiemu, co ciągle nas
dzieli, przeciw wszystkiemu, co chce nas pokonać"
|
|
 |
tyle pytań chcę Ci zadać, które mi w głowie siedzą ale zbyt boję się że zadasz mi ból odpowiedzią
czasem mam ochotę tu zacząć wszystko od nowa zamiast wymieniać spojrzenia, zacząć wymieniać słowa
choć jedyny wyraz tu to wyraz zwątpienia na twarzach to czuję tęsknotę gdy znów sobie Ciebie wyobrażam.
|
|
 |
Przypominam sobie, jak lubiłem się Ciebie domyślać. Ta iskra chyba znikła, magia prysła dzisiaj, boję się zapytać, co to znaczy, gdy oddychasz
|
|
 |
Chcesz mnie pouczać, ale najpierw sam dorośnij.
Bo tak na dobrą sprawę nikt nie jest tutaj gorszy.
|
|
 |
Chcę Ci powiedzieć co u mnie słychać, jak trudno mi bez Ciebie oddychać.
|
|
 |
szukasz wyjścia, nie da Ci go czysta, potrzebujesz odrobiny towarzystwa
znajdujesz ją myśląc ''zapomne o nas'' tylko czemu szukasz akurat w innej ramionach?
nie wiesz kiedy, głowa traci kontrolę w spodniach robi się cieplej, choć w sercu chłodno
nie jeden facet wybrał tak, kiedy poległ, nie jedna panna zgubiona traciła godność.
|
|
 |
Łudzę się... takie naiwne życzenie, coś w co nieśmiało, lecz w głębi siebie mocno wierzę, że będziemy kiedyś potrafili stanąć na przeciwko siebie i zmierzyć się cieplejszym spojrzeniem, zamiast wypalać sobie rany na ciele tą namacalną nienawiścią. Że porozmawiamy normalnie, chociażby o czymś bezsensownym, zamiast obrzucać się bluzgami. Że wspominanie przestanie być synonimem goryczy i bólu, a gdzieś tam między żebrami na sekundę zrobi się cieplej.
|
|
 |
Ten folder z naszymi zdjęciami wciąż nosi słodką nazwę, wspomnienia nadal przewijają się wśród codziennych myśli, jakieś ułamki sekund, jakieś zastanowienie, krótka refleksja. Rozsądek miał być ostatnim doradcą i był, bo bezpieczniej byłoby zostać, nie ryzykując rozbicia własnego serca. Ale tu kierunkowskazem było Twoje dobro, Twoje szczęście i mimo wszystko mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz, pojmiesz na o ile więcej zasługujesz, niż to co ja mogę Ci dać. I choć właściwie idziemy teraz własnymi, różnymi ścieżkami to tam w środku mam wyryte Twoje imię już do końca. Jest jak blizna, podobna do tych na kolanach z dzieciństwa, przywołujących na myśl tamtą beztroskę i multum pięknych chwil, których najzwyczajniej nie da się zapomnieć, wymazać.
|
|
 |
Nie przejmuję się opinią tych ludzi, którzy mnie nie znają, a oceniają na podstawie suchych faktów, nie znając żadnych historii, przyczyn mojego postępowania. I skoro spędzam z Nim tak dużo czasu, skoro podaję Mu swoją dłoń na spacerze i całuję Jego usta - niech mają ten status, nie napawają się nim i tworzą kolejne spekulacje, plotki i opinie o mnie. Ale błagam, Ty nie podnoś tego do Bóg wie jakiej wartości, bo to, co się wyświetla w internecie, nijak ma się do tego, co świeci w moim sercu. Bo to, że jestem tak blisko Niego, nie znaczy, że Go kocham. Znasz mnie. Pamiętaj o tym, że poznałeś mnie tak dogłębnie, dotkliwie i zaufaj temu, a nie portalom, proszę.
|
|
 |
" Bo kiedyś ponoć miałem wszystko gdzieś tu obok
Dziś wiem, że to wszystko to nic żyjąc z Tobą. "
|
|
|
|