 |
nie umiem odejść, nie wiem jak.
|
|
 |
z miłości leczy tylko śmierć.
|
|
 |
czasem marzę, że to nie dzieje się.
|
|
 |
świat wypadł mi z moich rąk, jakoś tak nawet mi nie żal.
|
|
 |
i widzisz sam, gdy ciebie mam, to siebie tak mi jakoś brak.
|
|
 |
mieli być tu, ale jednak ich zabrakło.
|
|
 |
i myślę o nim ciągle, choć byliśmy niepoważni i brak mi go najmocniej, lecz wymysł wyobraźni jest.
|
|
 |
pamiętam, kiedy jeszcze inny był tu ten powietrza zapach i brak mi czasu, który nadal prędko spieprza w latach. brak mi wieczorów, kiedy nieznany był melanż. pierwsze pary, niektóre z nich przetrwały do teraz.
|
|
 |
wiedz, ze to łamie mi serce, ale nie chce wiedziec ciebie wiecej, nigdy wiecej.
|
|
 |
nie jestem feministką, ale wypierdalaj szybko stąd, wypierdalaj.
|
|
 |
ja pierdole, czemu mi to robisz kiedy kocham cie? przez ciebie będę pić, alkohol wykończy mnie. po co te bajki, że bardzo też to boli cię? przestań już pierdolić te głupoty, proszę cię.
|
|
|
|