 |
może kiedyś zrozumiesz. zrozumiesz moją obecną sytuacje. gdy dzwoniąc do Ciebie zaryczana tłumaczyłam ,że pokłóciłam się z przyjaciółką. gdy byłeś osobą która pocieszała mnie i za razem byłeś przyczyną łez. może zrozumiesz ,że byłeś trochę więcej jak brat. może.
|
|
 |
Uwielbiam ten stan - kiedy skaczę po mieście w moich muchach i kolorowych trampkach ze słuchawkami w uszach i śpiewam nie interesując się zdaniem innych.
|
|
 |
~~Bolało jak spadałaś z nieba, aniele?
- Nie, zmęczyłam się wychodząc z piekła.
|
|
 |
faceci to świnie , ale czy można żyć bez szynki ?
|
|
 |
Nie chcę trójki dzieci, małego domku ze ślicznym ogródkiem i czerwonym dachem,
rodzinnego fiata, zdolnych wnucząt i spokojnej starości.
Chcę Ciebie. Nawet jeśli to przekreśla wszystko.
|
|
 |
wiedziałam, że totalnie mi odbiło, kiedy najpierw przystawiłam dyktafon do Twojej klatki piersiowej, a później nagrany dźwięk ustawiłam na dzwonek telefonu.
|
|
 |
18:18 - kolejna złudna nadzieje, że w końcu wszystko między nami będzie dobrze
|
|
 |
- zatańczysz?.. podał dłoń i zniszczył mi życie
|
|
 |
Siedziała zaspana, przed monitorem komputera, w powietrzu było czuć owocową herbatę i świeże bułki, weszla na GG , siedziała dwie godziny przegladając plotki w internecie, zobaczyła ze On przesyła wiadomość ' Ej, malutka nie śpisz? Przecież dopiero 3 ' . ' Nie mogę, straciłam to, na czym Mi zależało . ' Co? ' . ' Ciebie idioto.
|
|
 |
a wiesz co jest w życiu najlepsze ? - niszczenie facetów, zajebiście wyluzowanych facetów, myślących że wszystko jest dla nich. - chuja. nic nie jest dla nich.
|
|
 |
Kiedyś, gdy o Tobie myślałam, nasuwały mi się tylko określenia typu, 'cudowny', 'idealny', 'jedyny w swoim rodzaju'. teraz jest inaczej. nasuwają, mi się tylko przymiotniki 'beznadziejny', 'bezuczuciowy', 'taki jak wszyscy'. A zamiast Twojego imienia, mówię 'sukinsyn', bo to określa, Cię znacznie, lepiej.
|
|
 |
Spędziła w łóżku kolejny dzień. Jeden z tych, które nazywała "kolejnymi". Jeden z tych, których już nie liczyła. Poduszka, przesiąknięta już obojętnością, sprawiała wrażenie bardziej martwej niż zazwyczaj. Pościel, już tak przyzwyczajona do dreszczów, przeszywających jej ciało, wiedziało dobrze, kiedy otulić ją mocniej. Okno, które przecinały ostre jak brzytwa promienie słoneczne, nie walczyło już, już nie. Wszystkie cztery ściany, które znały już całą historię, nadal milczały jak grób, przecież obiecały. Popatrzyła na małą komódkę obok łóżka. Leżała na niej książka, która doskonale znała już zapach jej palców i smak jej łez. Spojrzała na pusty kubek, uśmiechający się żałośnie do niej. Uśmiechnęła się także - Dziś kolejny fałszywy dzień, kolejne fałszywe uśmiechy i kolejne fałszywe słowa. Dziś kolejny
|
|
|
|