 |
traktował mnie jak zabawkę, może dlatego, że kochałam Go jak nakręcona. / nieswiadomosc
|
|
 |
z torbą na ramieniu, jako pierwsza opuściłam salę matematyczną. niemalże wpadłam na Niego, jednak w ostatniej odsunęłam się na bok. zaraz tego pożałowałam. nawet na mnie nie spoglądając, automatycznie powiedział 'sorry' i poszedł dalej. mogłam... mogłam przez chwilę Go dotknąć i zepsułam tą szansę. jaka czasem jestem do niczego. szukam Go wzrokiem po korytarzu, znam na pamięć plan Jego lekcji, a On nawet nie wie jak mam na imię. to takie żałosne, tęsknić za kimś, kiedy ma się go na wyciągnięcie ręki. / nieswiadomosc
|
|
 |
- kiedy przestaniesz Go kochać ? - żaden człowiek nie zna daty swojej śmierci.
|
|
 |
i nadal twierdzę, że jesteśmy dla siebie stworzeni. ta blondi u Jego boku to tylko chwilowe nieporozumienie. / nieswiadomosc
|
|
 |
w powietrzu woń pierwszej, a zarazem niespełnionej miłości. niebo płacze, zalewając ulicę litrami żalu. wiatr niesie echo pełnych goryczy słów. drzewa szumią w rytmie przyspieszonych oddechów. ptaki wyśpiewują żałosne pieśni o miłości. chmury przysłaniają słoneczne szczęście. od budynków odbija się ostatnie 'kocham' . / nieswiadomosc
|
|
 |
nie usłyszysz z moich ust, tego czego się spodziewasz. chciałbyś kłamstw, przejaskrawionych mijań się z prawdą. ale ja nie będę zaprzeczała, zwłaszcza patrząc Ci w oczy. zwyczajnie nie umiem, dołóżmy do tego to - że nie chcę. to wszystko zalega mi na sercu niczym wielki głaz, przytłaczając każdego dnia bardziej. więc spodziewaj się że oszukam. że z moich ust padnie: 'nie kocham'. / nieswiadomosc
|
|
 |
byłam kilometr od domu, kiedy zaczęło kropić. wraz z narastaniem deszczu przyspieszałam kroku. po chwili nastała prawdziwa ulewa. przebiegłam większą część dystansu. zdyszana zwolniłam kroku. byłam cała mokra, w trampkach płynęły rzeki. poprawiałam kaptur, kiedy jakiś samochód zwolnił, a następnie zatrzymał się kilka kroków przede mną. szłam dalej, kiedy szyba uchyliła się i ujrzałam znajomą czapkę z daszkiem. On. przekrzykując ulewę powiedział swoim typowym tonem: - Podwieźć cię, kotek ? Taka ślicznotka i moknie. - spojrzałam na Niego oczami pełnymi nienawiści. mimo zapadającego zmroku, dostrzegłam że jest sam. bez nowego blond-skarba u boku. doprawdy zadziwiające. przerwałam ciszę krótkim : - Pierdol się, szmaciarzu. - i pobiegłam, słysząc w oddali jakieś przekleństwo z tych dobrze znanych mi ust. / nieswiadomosc
|
|
 |
jeden facet, a burzy równowagę Twojego świata. niszczy ten stały schemat, który tak długo budowałaś. i wszystko przez co ? przez to, że mimo doświadczenia, znowu dałaś się nabrać. na uśmiechy, na spojrzenia, na słodkie słówka. a to jak zawsze nie potrwało długo. tylko złapałaś przynętę i oddałaś mu siebie - on znalazł sobie inną, znudzony rutyną. chciał tylko zdobyć. tylko mieć. zabrakło mu odwagi na 'bycie'. / nieswiadomosc
|
|
 |
i to "radzę sobie" w pełni przesiąknięte kłamstwem. / nieswiadomosc
|
|
 |
zawsze jest trochę prawdy w każdym "ŻARTOWAŁEM", trochę wiedzy w każdym "NIE WIEM", trochę emocji w każdym "NIC MNIE TO NIE OBCHODZI" ... i trochę bólu w każdym "U MNIE W PORZĄDKU"..
|
|
 |
szłam jak co dzień do szkoły. mijałam właśnie swój ulubiony sklep, kiedy z budynku przede mną wyszła kobieta. mijałam takich wiele. w sumie była jak każda inna. ale jednak nie do końca. coś kazało mi ją zapamiętać. nie wiem czy to jej sposób poruszania, czy ta fajna kurtka... ale jakoś nie mogłam wyrzucić jej z myśli. w ciągu następnych dni, tygodni, miesięcy, spotykałam ją wiele razy. było w niej coś znajomego, coś co zwróciło moją uwagę. nie mogłam tego rozgryźć. a jakiś czas później, dowiedziałam się, że to Jego mama. szósty zmysł ? / nieswiadomosc
|
|
|
|