 |
Miałam zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Życie. Cholera jasna.
|
|
 |
jeden papieros na uspokojenie myśli. drugi na opanowanie tętna. trzeci na zapomnienie. następny, który już nawet nie działa instynktownie zapalam i zaciągam się by czymś zająć myśli.
|
|
 |
Lubiłam szarpać Go za rękaw i troczki od kaptura. Lubiłam trzymać ręce w Jego kieszeniach, pełnych papierków po gumie do żucia. A gdy odszedł, uświadomiłam sobie, że zostawiłam w tej kieszeni także swoje serce.
|
|
 |
Czarna kawa z cukrem, histeryczne zapędy i papieros jeden za drugim.
niemiłosiernie ciągnący się czas, powrót do domu, zebranie z podłogi ubrań, tabletka uspokajająca. nie jestem pewna, czy o takie życie mi chodziło...
|
|
 |
sometimes he makes me smile, sometimes he makes me cry.
{czasami zmusza mnie do śmiania, czasami doprowadza do łez.}
|
|
 |
I w końcu to całe 'SZCZĘŚCIE' zaczęło wylewać mi się oczami.
|
|
 |
Na języku słowo KOCHAM kładę. To lepsze niż czekolada.
|
|
 |
papierosowo- czekoladowa ,
terapia anty - facetowa.
|
|
 |
Może gdybym teraz napisała Ci jak bardzo mi źle , jak bardzo to wszystko się nie układa. Może wtedy coś by się zmieniło. Ale nie, ja mam tą cholerną dumę i strach przed kolejnym niewypałem.
|
|
 |
Twoje ostatnie "kocham" krąży w mych żyłach.
|
|
 |
Ja zwyczajnie chcę, żeby ktoś umieścił mnie w swoich planach.
na niedzielę.
na weekend.
na życie.
|
|
 |
Wędrując drogą usypaną złudzeniami.
|
|
|
|