oddaj mi tlen, ja wciąż duszę się spojrzeniem, krwawię, choć nie mam kutych ran na ciele, czasem zamiast po ziemi chcę iść prosto w ziemię i ustąpić ci miejsca w tym brutalnym świecie
Pochyliła głowę i przycisnęła usta do jego ucha. - Mój - szepnęła. - To jedno krótkie słowo wstrząsnęło nim aż do głębi duszy. Sięgnął po jej dłonie, odwrócił je wnętrzem do góry i na każdej z nich złożył pocałunek. - Moja - odszepnął... ;*