 |
los napluł mi w pysk chciałabym żyć i być sobą’
|
|
 |
wspomnienie po latach staje się zwyczajem
|
|
 |
za bardzo wierze stary w siebie jak egoista, bo wierzyłem raz w kogoś i ta wiara już prysła
|
|
 |
kochasz, lecz nie wspominasz o tym słowem, czujesz, lecz najczęściej na pół gwizdka
|
|
 |
to co było już nie wróci, raczej na pewno, człowiek zaczyna żyć, gdy przestaje męczyć przeszłość
|
|
 |
kto raz poznał smak samotności, ten poczuje go znów, gdy Morfeusz go ugości
|
|
 |
każdy z nas kogoś kocha, widać to po oczach
|
|
 |
chyba oczy mnie zdradziły, bo nie śmieją się jak dawniej, a jak śmieją się, to jest to sztuczne, bo nie śmieją się na prawdę
|
|
 |
Twój głos nagle zniknął i nawet nie było mi specjalnie przykro
|
|
 |
Pusty pokój, nie chcę iść za tym, co większość, i przelałem tyle łez, że wątpiłem w moją męskość.
Puste ulice, Ty patrzysz na mnie wrogo, chciałbym mieć kiedyś ten uśmiech, wiesz, poeci tak mogą.
Idę sam, ludzkie sumienie nie zna granic, skoro jestem takim ścierwem, to weź mnie kurwa zabij
|
|
 |
Widziałem w życiu szarość i poznałem jej oblicza, kiedy ze łzami w oczach się włóczyłem po ulicach
|
|
 |
Mijam sprzedawczynię w kiosku, która mnie dziś nie poznaje, jakaś nastoletnia dupa tam kupuje paczkę fajek, idę dalej, do świata marzeń, choć wiem, że go nie ma, gdy ziom pyta co jest cięte, nie chcę mówić jak się miewam.
|
|
|
|