 |
depresja, łza, żyletka, krew - moje najwspanialsze przyjaciółki. / paktoofoonika
|
|
 |
nie umiem ubrać tego w konkretne i odpowiednie słowa. nie umiem opisać tego uczucia, gdy budzę się nocą, siadam na łóżku i spod poduszki wyjmuję żyletkę i nawet nie zastanawiając się w którym miejscu, robię kolejną sznytę. patrzę na czarne niebo błyszczące się od czasu do czasu migającymi gwiazdami. czuję, jak krew leci po mojej ręce. nie zwracam na to uwagi. kładę się z powrotem spać.. depresja budzi mnie w nocy, odpycha od spokoju i odciąga od szczęścia. pragnie mnie zniszczyć.. tak bardzo chciałabym, żeby jej się udało. / paktoofoonika
|
|
 |
kiedy nocą staję na parapecie i patrzę w ciemną przepaść, ochota na skok jest ogromna. siadam wygodnie, za nogi ciągną mnie jakieś nieludzkie stworzenia wykrzykujące moje imię. jednak nie udaje im się, trzymam porządnie parapet, a one tylko krzyczą szeptem, który słyszę tylko ja. powoli odgryzają mi stopy. spadam.. czeka na mnie mrok.. / paktoofoonika
|
|
 |
dziękuję wszystkim za miłe słowa w wiadomościach, jestescie cudowni xo
|
|
 |
leżę na czymś ostrym i twardym. skalpel przecina mój brzuch na dwie części, a w inne części ciała mam powbijane żyletki, noże, widelce. i śmieję się, jak jakaś psychopatka. artystyczny nieład, wokół mnie kręci się tysiąc lekarzy, lecz żaden nie ma zamiaru nawet podejść bliżej mnie. po pewnym czasie zaczynam krwawić, tętno zaczyna robić się zbyt szybkie. jestem cała zalana krwią. nagle jeden z lekarzy podchodzi do mnie i wyrywa mi serce z klatki piersiowej. "operacja się udała, wreszcie zdechła!" - krzyknął. / paktoofoonika
|
|
 |
siadam w kącie. czuję, jak ziemia osuwa mi się spod nóg, jak powoli zalewa mnie czarna woda. topię się. moje ręce chwytają jakieś ostre pazury, które kaleczą moje ramię. zaczynam krzyczeć, drzeć się, jak mogę. przed oczami mam obraz moich bliskich śmiejących się ze mnie. zapadam się jednocześnie krztusząc się moimi słonymi łzami. cudowny stan, wreszcie nie oddycham, nie czuję. rozpadłam się.. / paktoofoonika
|
|
 |
mam dość tego cholernego stanu. tata urządza sobie prywatkę z kolegami, jak zwykle awanturuje się z moją mamą, ponieważ alkohol zapanował nim po całości. moja siostra to zlewa, siedzi przy komputerze. mojego brata nie ma w domu. czy tylko ja mam uczucia ? czy tylko ja nie mogę dłużej na to patrzeć ? czy tylko pod moją poduszką, łóżkiem, w mojej szafce, na moim biurku leży stos żyletek i chusteczek, a wy nawet nie rzucicie na to okiem ? co jest kurwa ? / paktoofoonika
|
|
 |
upadam na łóżko i patrzę w sufit. widzę na nim jego twarz. odwracam wzrok na podłogę- tam jego twarz. odwracam się, ryj leży na poduszce, zamykam oczy- widzę jego twarz. zakrywam się poduszką- widzę jego twarz. kurwa, nawet jak się kąpię to na wodzie widzę jego twarz. / paktoofoonika
|
|
 |
wiesz co jest zbyt piękne ? nie urodzenie dziecka i cieszenie się z jego narodzin. nie ślub jakiejś młodej pary. nie malutki, słodziutki piesek. nie jakaś wychudzona modelka. zbyt piękna jest śmierć, aby w tak młodym wieku móc się w niej całkowicie zanurzyć.. / paktoofoonika
|
|
 |
wystarczy jedno spojrzenie zawierające kilogramy pożądania i namiętności, ułamek sekundy - wargi spotykają się w natarczywym, nerwowym uderzeniu, ręce bez opamiętania rozrywają ubrania brutalnie zrzucając je na podłogę. moment zastanowienia - biurko,schody? może po prostu łóżko, bądźmy chodź trochę standardowi. ale przecież parapet jest idealnym miejscem - trzeba tylko gwałtownym ruchem strącić doniczkę i pozwolić jej rozsypać się na drobne kawałeczki. i już - nierównomierne oddechy, cudownie łomoczące serce, pot spływający po skroniach, Twoje paznokcie bezlitośnie raniące Jego plecy, usta zaczynające błądzić po całym ciele, zęby szczelnie zaciskane w zagłębieniu obojczyków, parujące szyby, szczęście, euforia. po wszystkim blant wypalony przy otwartym oknie przez które zimny podmuch wiatru studzi emocje. / nerv
|
|
 |
To właśnie ten facet do którego możesz przyjść zupełnie rozsypana, z oczami zapuchniętymi od łez, o czwartek piętnaście nad ranem a on robiąc Ci ciepłą herbatę i podając blanta nie będzie oczekiwał wyjaśnień, po prostu będzie przy Tobie. To taki koleś z którym wszystkie chwile trwają zbyt krótko. Taki, który swoim skurwysyństwem wzbudza w Tobie sukę - i nagle lądujesz gdzieś pod nim, ciężko dysząc i zostawiając bolesne ślady na jego plecach. Taki który zaraz po tym zmieni się w nostalgicznego mężczyznę i wspólnie z Tobą do wschodu słońca rozważał będzie nad fenomenem Waszej relacji bądź nad nienormalnością świata. Facet w którym dostrzegasz ogrom wad,ale ostatecznie stabilizuję się na pierwszym miejscu w hierarchii Twoich wartości. To właśnie On. Mój, nieidealny, niezastąpiony. / nerv
|
|
|
|