 |
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia. /Jonathan Carroll
|
|
 |
Kochać jest łatwo. To, można powiedzieć jak z samochodem: wystarczy włączyć silnik, dodać gazu i wyznaczyć sobie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak przejażdżka z kimś innym, jego samochodem. Nawet jeśli uważasz tego kogoś za dobrego kierowcę, zawsze pozostaje jakiś podskórny strach, że może się pomylić, a wtedy w ułamku sekundy wystrzelicie oboje przed przednią szybę na spotkanie śmierci. Być kochaną może oznaczać największy koszmar. Bo miłość to rezygnacja z panowania nad własnym losem. A co się stanie, jeśli w połowie drogi postanowisz zawrócić albo skręcić w bok, a nie masz na to jako pasażer żadnego wpływu? | Jonathan Carroll
|
|
 |
Pewnie, ja najgorsza. Nie ogarnęłam Cię wystarczająco. Po co wchodzisz na chwilę do moje życia, by potem zniknąć? Chyba zdajesz sobie sprawę, że to bez sensu. Może to ze mną jest coś nie tak. Tylko powiedź co, bo już serio nie mogę sobie tego wytłumaczyć. Kochasz to jesteś, nie to nara piątka, kocie. / cmw
|
|
 |
Ona w swym szczęściu się pławi, on się w swym melanżu stacza
On wybacza wszystko, ona nie chce już z nim gadać
Ona ma swoje ognisko, on spala się jak życie. /pono
|
|
 |
Nie ma w pobliżu nikogo, kto by nas uciszał. Nikogo, kto by nam mówił, że to, co myślimy albo czujemy, jest niewłaściwe. Nie chodzi o to, że robimy to, co chcemy. Chodzi o to, że w ogóle możemy chcieć.
|
|
 |
Zburzcie mury. W końcu o to właśnie chodzi. Człowiek nie wie, co się stanie, kiedy runą. Nie da się przeniknąć wzrokiem na drugą stronę, nie wie się, czy przeniesie to wolność, czy ruinę, porządek czy chaos. Czy będzie to raj czy zniszczenie. Zburzeni mury. W przeciwnym razie będziecie żyć ostrożnie, w lęku, będziecie budować barykady przeciwko nieznanemu, odmawiać modlitwy, by odegnać ciemność, i szeptać wersy pełne trwogi. W przeciwnym razie nigdy nie poznacie piekła. Ale nie poznacie też nieba. Nie dowiecie się, co to znaczy oddychać pełną piersią, ani nie zaznacie radości latania.
|
|
 |
Taka jest właśnie przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi warstwami. Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię
|
|
 |
Miłość. Gdy tylko wpuścisz do swojego serca to słowo, gdy tylko pozdwolisz mu zapuścić korzenie, rozprzestrzeni się jak grzyb we wszystkich zakamarkach twojej duszy - a wraz z nim pytania, drżące, pączkujące lęki, które sprawią, że nigdy nie zaznasz spokoju.
|
|
 |
Oto świat, w którym żyjemy, świat bezpieczeństwa, szczęścia i porządku, świat bez miłości. Świat, gdzie dzieci rozbijają sobie głowy o kamienne kominki i niemal odgryzają język, a rodzice są z a n i e p o k o j e n i. Ne na skraju załamania, szaleństwa czy rozpaczy
|
|
 |
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi. Zanurzam się w wodzie, która ma płowy kolor rozkopanej gleby. Każdy oddech dusi. Nie ma niczego, czego można by się przytrzymać, niczego, w co można by się wbić pazurami. Nie ma wyjścia, trzeba odpuścić. Odpuścić. Poczuć wokół siebie ciężar, poczuć kurczenie się płuc, powoli narastające ciśnienie. Pozwolić sobie na to, by opaść głębiej. Nie ma nic, tylko dno. Nie ma nic, tylko smak metalu, echo dawnego życia i dni, które zlewają się w ciemność.
|
|
|
|