 |
Za pewnymi ludźmi kiedyś skoczyłabym w ogień.
Dziś nie zrobiłabym nic poza dolaniem benzyny.
|
|
 |
Wcześniej czekałam na słowa "Kocham Cię" a teraz wiadomo, chce to usłyszeć ale to nie jest dla mnie, piorytetem, pomimo tego, że drzemy ze sobą koty, wydzieramy się i dochodzi do rękoczynów to on wciąż pokazuje mi to, że mnie kocha. Wole żeby mnie kochał, niż mi to wciąż mówił, a rzeczywistość była by inna.
|
|
 |
mężczyźni nie płaczą, czasem płacze za nich wódka
|
|
 |
królewna śnieżka w dwudziestym pierwszym wieku zamieniła jabłko na żubrówkę z sokiem jabłkowym. rzekomy sen, w jaki po owym jabłku zapadła, był tylko urwanym filmem, a książę? pijackie omamy.
|
|
 |
Dajcie mi tyle piwa, żebym mógł wyszczać swoje serce.
|
|
 |
Cóż, nie byłem kimś takim, kto wart byłby pamiętania.
|
|
 |
Tysiąc wypitych razem kaw
głupi myślałem, że cię znam
|
|
 |
Ludzie zostawiają ślady w miejscach, którymi przechodzą, tak samo jak wciąż odnawiają swą skórę, nie zauważając tego. Nieważne jak drastyczna była przemiana i jak wyczerpujące sprzątanie pustego domu. Choćby podłogi pachniały woskiem, a ściany zostały wybielone, uważne oko wyczyta z nich pewną historię.
|
|
 |
Pewnie wyjechała i nie dziwiłbym się, bo jakiej to trzeba siły. aby nie opuścić miejsca, w którym spotkało człowieka takie nieszczęście, ile trzeba by wylać łez, aby oswoić znów to miejsce, ile naprzemagać się z pamięcią, aby przestała nas dręczyć, ze snami, aby nam się nie śniły.
|
|
 |
Był chwilą, którą warto było łapać.
|
|
 |
Z tego się wychodzi. Powoli, z trudem, ale się wychodzi. Zapominasz kształt ust, ciepło ciała, tembr głosu, kolor oczu i smak pocałunków. Powoli, z mozołem to, co się kiedyś wydawało wszystkim, znika na dnie pamięci i tylko wspólne zdjęcia przypominają, że kiedyś gdzieś. Miejsca, wydarzenia, żarty, spory - wszystkie wspólne chwile - zdają się tylko snem. I to takim sprzed lat. Czasem przez warstwy nowych zdarzeń przebije się coś z pradziejów i targnie sercem, ale coraz rzadziej. Coraz słabiej. Aż wreszcie osoba, która była dla Ciebie każdym oddechem, będzie jak każdy inny przechodzień na ulicy: po prostu twarzą pojawiającą się znikąd w tłumie i w tym tłumie ginącą.
|
|
|
|