 |
sumienie we mnie milczy bez słów, a sentymenty znikły jak łzy podczas deszczu i nie wiem już w co gram, cofam się o sześć pól. dawaj, ruszamy, może tym razem pójdzie bez przeszkód.
|
|
 |
nie wiem... rzygam już tym wszystkim. zawodzą kumple, zawodzę ja, zawodzi instynkt i nie ma nic prócz kłamstw, bo zazwyczaj prawda krzywdzi i ciężko patrzeć w twarz, kiedy serce krwawi bliskim.
|
|
 |
już mi się nie chce pisać o miłości, ale jakoś dotkliwie czuję jej brak i wiesz, to mnie kurwa mocno złości i muszę to wypluć by nie myśleć raz po raz.
|
|
 |
on mówi, że brak mu czegoś, mówi, że tęskni, ale z drugiej strony nie chce znać mnie więcej i ja też bym nie chciała znać go i poznać choćby jutro, i zakochać się w jego oczach, i skraść mu serce.
|
|
 |
nie żałuję żadnej chwili, w której byłeś blisko mnie, bo gdyby nie Ty to pewnie do dziś miłość byłaby tylko snem.
|
|
 |
mam sporego farta, że jesteś przy mnie codziennie, dziś wiem, że to miłość, bo liczy się Twoje szczęście.
|
|
 |
Noc, plaża, szum pobliskiego morza, arkadia uczuć, kiedy jego zapach tak delikatnie drażnił mój przełyk, a jego dłoń swobodnie ściskała w sobie moją, nieco mniejszą. Swoboda myśli, łamane granice, parę szybszych oddechów, kolejna wymiana, na nowo czułam, że mam go tylko dla siebie, że pomimo tego jak wiele nas dzieli, mam go wciąż obok. / Endoftime.
|
|
 |
dał mi potwierdzenie. gramem słów popchnął mnie do wysnucia wniosków z myślenia. rozkminy były potężne na dentystycznym fotelu, pomieszane z zastanowieniem jak dać do zrozumienia pani doktor, że kopie moje siedzenie od dołu. "myśl pozytywnie", obrazy pojawiające się - mixty, turniej, treningi, śmiech, schizy. to na tym mi zależało: na długich godzinach spędzonych na piasku, na szczęściu. nie chciałam miłości. broniłam się przed nią, więc dlaczego teraz miałabym ściągnąć zbroję? koniec. zwrócę mu te rzeczy, które powinnam. wcisnę na jego nadgarstek bransoletkę, której nie chce z powrotem. oddam mu serce, bo podobno je zabrałam. wracam do tamtego życia...od jutra. któregoś jutra.
|
|
 |
forever is a long time, but I wouldn't mind spending it by your side :3
|
|
 |
to durne, ale ma mnie. nie mogę zaprzeczyć. nie mogę powiedzieć, że ta sytuacja odsuwa mnie od niego albo, że argumenty stawiające jego osobę w negatywnym świetle, którymi mnie szpikuje, działają. w niewytłumaczalny sposób należę do niego.
|
|
 |
sądzę, że gdyby odszedł tak po prostu, mówiąc, iż jego serce zawróciło, nie ma już tych uczuć, cholera, nawet, że nie było ich w ogóle, zabrałby całą swoją obecność - byłoby prościej. tymczasem nie chce zwrotu wszystkich przedmiotów, które namacalnie dają o nim znać; prosi o czas, tłumacząc się tym, że to go przerosło; zamiast zniknąć i zostawić mnie ze świadomością o tym, iż muszę nauczyć się z tym żyć, zmienić uczucia, pójść naprzód, oddychać w inny sposób, w środku nocy wysyła mi wiadomości, że kocha.
|
|
 |
Momenty wyrwane jakby z kadru filmu, jego uśmiech zmieszany z promieniami porannego słońca, głos przeszywający na wskroś każdą z tysiąca myśli, słowa, gesty i te uczucia, które podobno podpierane z obu stron, mają szansę przetrwać dłużej, niż my sami. / Endoftime.
|
|
|
|