 |
Los stawia nam w życiu różnych ludzi. Jedną z nich tylko na chwilę, a innych na zawsze. Jedno jest pewne. Każde z tych osób czegoś nas uczy.
|
|
 |
Uważasz, że jest słaba, bo po jej policzkach spływają łzy. Lecz ta sama dziewczyna budzi się każdego ranka chociaż wie, że będzie to kolejny pusty dzień. Uśmiecha się, chociaż jej serce rozdziera się z bólu. Żyje, chociaż każdego wieczora pragnie śmierci. Nie wiedziałeś o tym? No właśnie, jest silniejsza niż myślisz.
|
|
 |
You’ll miss me when you’re gone. / Będziesz za mną tęsknić, kiedy odejdziesz.
|
|
 |
So I’m trying to do my best to make something out of nothing. / Więc staram się jak mogę żeby zrobić coś z niczego.
|
|
 |
I’d apologize but I don’t realize what I’m doing wrong. / Przeprosiłbym ale nie zdaję sobie sprawy z tego co robię.
|
|
 |
Każdego dnia na nowo karmimy się kłamstwami, trwając w nich bez jakichkolwiek przeszkód, bo tak jest łatwiej? Łatwiej oszukiwać samych siebie? Wciąż na co dzień zabijać podświadomość, po to by pozornie wyjść na prostą? Marne realia. Zatruwasz własne życie, by żyć. Ciągniesz za sobą stertę odmiennych pytań, tych pozostawionych gdzieś w tle tego życia, tych, na które odpowiedzi od zawsze były Ci obce. Kolejne parę niezrozumiałych schematów, niezałatwionych spraw z przeszłości, łapiesz oddech, siadasz, kończysz temat. / endoftime.
|
|
 |
Nie poznajesz tych ludzi, jeszcze niedawno wskoczyłbyś za nich w ogień, dziś zamiast Ciebie, wylądowałby tam kanister benzyny.
|
|
 |
Czasem, aby zajść daleko, wystarczy umiejętnie i w porę schodzić innym z drogi. / Eugeniusz Korkosz
|
|
 |
zamyślona oczywiście wyobrażeniem o pojawieniu się twojej osoby w moim życiu - szłam po chodniku nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy weszłam na pasy. pisk opon, krzyk kierowcy i moje zakłopotanie. duża prędkość ledwo się zatrzymał, auto stało ode mnie jakieś dwa centymetry. każdy wbijał wzrok w moją osobę, spuściłam głowę i poszłam dalej. żałowałam. parę centymetrów dalej i było by po wszystkim. [stawiamnachillout]
|
|
 |
czekałam na Ciebie doskonale wiedząc, ze już nie wrócisz. zupełnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechł mi mój najukochańszy pies, a ja każdego dnia stałam pod rodzinnym domem, naiwnie go wołając. [abstracion]
|
|
|
|