 |
wreszcie do mnie dotarło. wreszcie się przyznałam. Tobie i przed samą sobą. nie potrafię. za cholerę nie potrafię przyznać się do błędu. ale doszło do mnie, że przecież nie jestem idealna! jestem tylko człowiekiem i mogę popełniać błędy. mam do tego pełne prawo. tylko muszę się nauczyć przyznać do tego, że je popełniłam.
|
|
 |
szczerość to podstawa. tak jest lepiej. wiele lepiej.
|
|
 |
Wszystkiego dobrego ! on zdradza
|
|
 |
Ciekawe czy jak bym miała jeszcze miesiąc życia czy bym powiedziała ci jak bardzo nie chce żebyś był tylko moim przyjacielem , bo wiesz mam ochotę cie kochać
|
|
 |
ej stój złamałeś mi serce ejj... nooo mógłbyś wrócić i zostawić tą blondynkę ? haloooo
- o przepraszam coś mówiłaś ?
- nie to tylko moje serce . proszę idź dalej bo ona czeka
|
|
 |
-o popatrz jaki ładny
- to jest syn p. W....
-o kurwa to jak by mnie zaprosił do domu to szybciej bym spierdoliła z tych schodów niż na nie weszła
|
|
 |
Dwa razy mocniej bolą słowa niewypowiedziane niż te zrucone na wiatr. bo wiesz ze tezrucone odlecą z niepamięć a tamte ci dzień w dzień parzą w język
|
|
 |
i się skończyło coś co się wg nie zaczęło . A może to my nie daliśmy szans zacząć ?
|
|
 |
Patrz mi prosto w oczy i powiedz ze ten dzień nie znaczył dla cb nic .a wtedy zobaczysz ile tak naprawde znaczył dla mnie .
|
|
 |
Momentalnie zrobiło mi się przykro gdy usłyszałam tą masę plotek na twój temat bo przeczesz byłam tą gwiazdeczką dla c, ale jednak wolisz ją to pierdoloną dupodaje...
|
|
 |
wyszłam z autobusu. podbiegłam z ciężką torbą do stęsknionej mamy. od razu poznałam Twoją blond czuprynę i tą blondynkę obok. lekko wbiłam Ci palca w żebro. odwróciłeś się i z ogromnym entuzjazmem zacząłeś mnie witać. nie wiem czy kiedykolwiek tak ogromnie cieszyłeś się na mój widok. miałam wrażenie, że gdyby nie Twoja dziewczyna, rzuciłbyś się na mnie i przytulił. wyciągnęłam do niej rękę - Martyna. - powiedziałam z uśmiechem. - Ola. - patrzyła na mnie z wielkim uśmiechem na ustach i tak jakby chciała się coś zapytać. w końcu spojrzała na Ciebie: to ta Martyna? - tak to właśnie ta Martyna. - powiedziałeś z takim dumnym uśmiechem. - i wszystko jasne! - uwieńczyła naszą rozmowę ogromnym uśmiechem na ustach. wiem, że dużo tych przeróżnych uśmiechów, ale każdy z nich był niepowtarzalny, to było niesamowite przywitanie.
|
|
 |
nie mogę uwierzyć, że trzy najwspanialsze dni mojego życia dobiegły końca. ta wycieczka była inna niż wszystkie. mimo jęków po siedmiogodzinnym marszu na Baranią Górę i tak wspaniała piętnastka następnego dnia wdrapała się na Czantorię. piętnaście upadków przy schodzeniu. dobrze, że szłam z kumpelą za ręce. nasza impreza z tą okropną pizzą. nocne rozmowy z ekipą, ta niesamowita atmosfera. tego nie da się zapomnieć. wpadłam do rzeczki, a potem oblana przez kolegę. moja wychowawczyni z papierem toaletowym na nosie. " nie chciała się opalić ". i to wszystko uwiecznione zajebistą lustrzanką koleżanki. o! bym zapomniała. gra w butelkę i przebrania kolegi za dziewczynę. stanik, spódniczka, różowe okulary. wyglądał bosko. kisielki robione o północy. smutno mi, że to już koniec, ale z takimi wspomnieniami ciągle się śmieję. nareszcie się śmieję. nareszcie jestem szczęśliwa.
|
|
|
|