 |
to nie Twoja matka leży umierająca w szpitalu. nie Twój przyjaciel mówi, że wyjeżdża z tego miasta. nie Twój ojciec stwierdza, że się poddaje. to nie Tobie ciągle powtarzano, że jesteś słaby. nikt nie wmawiał Ci, że jesteś zerem. nie Ciebie poniżano i uważano za niedołęgę. nie z Ciebie szydzono i stawiano w kącie, na później. nie Ty wylewałeś litry łez w nocy i rozbijałeś setki murów na ulicach. wszystko przez to kurestwo, zwane przez innych życiem. [ yezoo ]
|
|
 |
Brak mi słów, Twoich słów.
|
|
 |
usuń mój numer. przecież i tak nie napiszesz.
|
|
 |
pozwoliła mu odejść. tak jak chciał. to właśnie nazywa się miłość.szczęście drugiego człowieka staje się ważniejsze od swojego...
|
|
 |
Szkoda, że nie obchodzi Cię fakt, że ja tu umieram z tęsknoty.
|
|
 |
Chodź jest mi dobrze samej chciałabym czasami mieć takiego prywatnego księcia z bajki. Żeby po prostu był, żeby trzymał mnie przy życiu, żeby był powodem dla którego się uśmiecham,żeby kochać i być kochaną, by spędzić z Nim najpiękniejsze chwile. Żeby być pewna, że mogę na Niego liczyć, by przytulił kiedy trzeba, by Mu dać wszystko co mam, dzielić się historyjkami z dzieciństwa i wspólnie planować przyszłość. Mimo kłótni i sprzeczek być razem, na zawsze.. Ale to tylko marzenia.
|
|
 |
ludzie zawsze widzą to co chcą widzieć 'znów się stoczyłeś? z powrotem pijesz?' to obca ziemia, jesteś jak wróg, najchętniej by Cię zamknęli, wyrzucili klucz. zaciśnij zęby, sam niczego nie zmienisz, uśmiechnij się, ręce schowaj do kieszeni.
|
|
 |
czujesz tą chemie nadpsutej przyjaźni?
|
|
 |
uciekasz, bierzesz rozbieg, skaczesz ze skały, modlisz się w duchu by anioły Cię złapały. znów zabijasz swego Boga, kryzys wiary, są rzeczy nad którymi nie mamy władzy.
|
|
 |
fałszywe mordy, które były ze mną. dziś ich uprzejmość jest dla mnie obelgą.
|
|
 |
to zimny świat, jedynie łzy tu parzą.
|
|
 |
mgła już opadła, wszyscy zawiedli, rozczarowanie to chleb powszedni. < sorry, że tak długo mnie nie było. >
|
|
|
|