|
Tak bardzo cieszę się, że mogę opowiedzieć komuś o tym, co tak naprawdę czuję, nie udając nic i nikogo innego. Zacząć mówić, nie ograniczać się i otworzyć całe swoje pokaleczone serce, które dzięki niej zaczyna się goić. Cieszę się również, że czasami jestem jej równie potrzebna, że mogę ją przytulić gdy jest smutna i zwyzywać jakiegoś tępego chuja, który raczył ją skrzywdzić. Choć w moim życiu zazwyczaj wszystko jest nie tak, a ostatnio pech serwuje mi coraz to nowsze niespodzianki, to jestem szczęśliwa. Jestem szczęśliwa, bo mam kogoś, kto dzieli ze mną to szczęście i jest dla niego ważniejsze, niż własne. To właśnie jest szczęście- kochać. / bezimienni
|
|
|
Na siłę chciałam ratować coś, co tak naprawdę nigdy nie miało szans na przetrwanie. / bezimienni
|
|
|
|
„Wszyscy jesteśmy samotni. Tak jest bezpieczniej. Kiedy się z kimś wiążesz, narażasz się na zranienie. Zaczynasz kogoś potrzebować. To pragnienie staje się najważniejszą rzeczą w życiu, a kiedy pewnego dnia uczucie zostaje ci odebrane, wraz z nim znika wszelka radość życia.” / Patrick Redmond
|
|
|
Kazali mi zapomnieć, wyrzucić wszystkie pamiątki po Nim, wszystko co mi przypomina Jego postać... Zastanawiam się teraz jak mam się pozbyć mojego serca, bo to ono jest największym inicjatorem myśli o Nim.. / bezimienni
|
|
|
"Przebyłem ocean czasz żeby Cię odnaleźć"
|
|
|
Wiem, że to będzie równie trudne, co złożenie potłuczonej na najdrobniejsze kawałeczki szklanki, ale wierzę, że jeszcze może się uda, że nasza miłość będzie na tyle mocnym klejem, by to poskładać i utrwalić. Wciąż wierzę, choć to naiwne. Zawsze byłam naiwna. / bezimienni
|
|
|
Najgorsze ostatnio były dla mnie wieczory. Kojarzą mi się z Nim. Uwielbiałam spędzać z nim sobotnie wieczory, podczas których wtapiałam się w Jego ramiona. Teraz, kiedy spędzam je samotnie, nie wiem sama co ze sobą zrobić, cierpię, biję się z myślami, chyba powoli umieram. Wieczory mnie zabijają, bo przynoszą Jego zapach. / bezimienni
|
|
|
|
Gdy ktoś odchodzi to nie umierasz i świat się nie kończy. Jesteś tylko trochę smutniejsza, bardziej płaczliwa i jakoś tak uśmiechać się chcę mniej. Nie wychodzisz tak często z domu, upijasz się raczej w samotności niż w hucznym towarzystwie przyjaciół. Robisz wszystko to co dawniej, ale to jest bez znaczenia. Gdy ktoś odchodzi nie dostajesz kulki w łeb, po prostu coś odbiera Ci sens życia i już sama nie wiem co jest gorsze. Natychmiastowy zgon czy oddychanie z myślą, że Twoje serce pompuje krew bez celu./esperer
|
|
|
- co ty sądzisz w ogóle o miłości?
- ja? ja nic o niej nie sądzę.
w tej chwili jest mi obca, a o nieznajomych mówić nie wypada.
|
|
|
|