 |
'Brakiem nadziei marzenia zabijam raz po raz
A miłości nie pozwalam się odwiedzać
|
|
 |
Spędziłam tyle czasu, przekonując samą siebie, że jest mi lepiej bez niego, że właściwie w to wierzę.
|
|
 |
Dzięki temu że przejechałem się na ludziach wiem kogo jestem pewny a komu nie mogę ufać
|
|
 |
Z nagłym odejściem, kogoś kogo kochamy jest jak z dietą . Najgorsze są pierwsze trzy dni . Później się do zmian przyzwyczajamy .
|
|
 |
Pozwól że opowiem Ci o znajomości która trwa chociaż nie jest pewna swojej przyszłości/ małpa
|
|
 |
Funkcjonuję . To dobre słowo na obecny stan rzeczy . Chodzę, mówię i oddycham, czasami nawet się uśmiechnę .
|
|
 |
A gdybyś zatęsknił nie stchórz i napisz.
|
|
 |
Boimy się kochać. Boimy się momentu, gdy zacznie nam zależeć, gdy jedno słowo, jeden moment, jeden gest będzie mógł nas zniszczyć.
|
|
 |
Nie boję się , ale mam złe przeczucia.
|
|
 |
Nie wieczory stanowią tu największą katorgę. Najgorzej jest każdego poranka, kiedy po rozchyleniu powiek, zamykasz je z powrotem błagając w myślach, by obraz który ujrzysz po ponownym otwarciu ich, uległ zmianie. Gdy opatulasz się kołdrą, nie czując potrzeby wypełnienia żadnych obowiązków i zrobienia czegokolwiek. Wstajesz prawą, lewą nogą czy chociażby na rękach, a każda z opcji jest niewłaściwa i przynosi pecha. Zwlekasz się do kuchni, a gotując mleko na kakao, przygryzasz wargę. Stopy marzną Ci od zimnej posadzki, a w głowie masz jednej obraz - księżyc odbijający się w Jego źrenicach i te słowa: "będę robił Ci śniadania do łóżka co dzień, i gorące kakao, obowiązkowo".
|
|
 |
Obiecywałam sobie, że nigdy więcej takiego bagna, takiego zatracenia, a cała się Nim upajam. Nie pozwala mi spokojnie rozmawiać przez telefon gryząc mnie lekko w szyję, a ja nie stawiam sprzeciwu. Zmarznięte dłonie wciskam Mu pod koszulkę, grzejąc je o gorący brzuch. Wbijam Mu paznokcie w plecy, jarając się pocałunkami o posmaku mięty i fajek. Miałam nie stawiać facetów za priorytet, a On zajął znaczną część mojego świata.
|
|
 |
[2] Po kilku przebytych kilometrach docieramy pod mój dom, wysiadam z "dobranoc" na wargach, a tuż za drzwiami samochodu łapie mnie w ramiona. "Będzie mi się tęskniło za Tobą, trochę, bardzo, cholernie" oznajmia i z trudem odrywa się od moich ust. "Niecały miesiąc, kochanie, damy radę". Cholera, moje słowa, a najbardziej w nie wątpię.
|
|
|
|