 |
Dałaś wiele mu, nie chciałaś w zamian nic,
Zabrał wiele chuj, ale nie chciał dawać nic.
Może dasz mu jeszcze wrócić, chociaż męczy cię ta gra,
W tle znajomy głos nuci, że już nie ma szans.
|
|
 |
Buduję swoją duszę po tym jak ją rozszczepiłaś, a Ty nie zaprzątaj głowy sobie, nie Twoja wina.
|
|
 |
Pozwól mi usnąć, chcę wyrwać się, koniec
|
|
 |
I pewnie będzie szkoda, że Ci w nim nie towarzyszę,
Sama podjęłaś wybór, nie wiedząc jak to powiedzieć,
Więc, jak widzisz Kochanie, robię to za Ciebie.
|
|
 |
"Jak dym z papierosa unoszę się ponad ten jebany mętlik."
|
|
 |
Nie jestem prosty, spytaj mej pani, nie tylko w piątki tu biegam pijany.
|
|
 |
Nie miałem zamiaru Cię nigdy ranić, bo
Wszystkie te ekscesy się biorą z mojej głupawy, choć,
Wątpię, że szybko nadejdą zmiany to,
Mogę mimo wszystko wpatrywać się godzinami w nią..
|
|
 |
"Głupia prośba, co weekend to koniec nas
Znowu ci się już błyszczą oczka, jakby runął domek z kart"
|
|
 |
nie kochaj mnie bo to w zla strone idzie
|
|
 |
maślane oczy stają się jeszcze bardziej maślane, (że co?!!!!) ^OO^
|
|
 |
boli coraz mniej kiedy coraz wiecej chwil z nim dzien w dzien zapominasz
|
|
|
|