 |
Ty daj mi żyć i pozwól być sobą,
na przekór wszystkim tym, którzy nie mogą,
idąc obok, widząc pogoń,
pchają się do środka, jak w ogień ,
zanim skończy się historia i zgaśnie płomień.
|
|
 |
Znasz to uczucie gdy nie wierzy w ciebie nikt?
Musisz uciec, ale nie wiesz którędy masz iść
i gubiąc kluczyk gubisz ich,
nie mów nic, zanim runie domek z kart w piach
|
|
 |
Tu nie ma nic za darmo, chcieliśmy wolności,
tak bardzo jej pragnąc, pierdoląc ten pościg
|
|
 |
Oni pokazali jak mam żyć, ja chyba nie chcę tak,
którędy iść, dzisiaj pieprzę ich świat,
nie mam nic, z krzyku tylko zdarte gardło,
ale nim wstanie świt po cichu powiesz że było warto.
|
|
 |
mówię sobie że ostatni raz wchodzę w ten bezsens,
choć w ogóle w to nie wierzę bo dobrze znam siebie
|
|
 |
czas - totalnie zamyka nam rozdziały,
łzy powysychały, zastygły rany,
co było między nami - zapominamy
|
|
 |
ja żyje obok Ciebie i żyłem cały czas,
chociaż nie pamiętam kiedy byłeś tu ostatni raz
|
|
 |
większość chce udowadniać swoją wielkość,
w tym zakłamaniu mijają codzienność
|
|
 |
czas gdy z nienawiścią chodziłem pod rękę, oprócz mnie samego nikt nie wierzył we mnie
|
|
 |
kiedyś ludzka krzywda była mi obca
|
|
 |
świat opiera się na zmianach, ale ja już nie chcę innych retrospekcji
|
|
 |
daj możliwość oddychania tym samym powietrzem
|
|
|
|