 |
i jeżeli kiedyś zmieni się to co czuję.. będziesz to widział w ostatnim liście do ciebie.
|
|
 |
Chciałabym żebyś położył głowę na moich kolanach i żebym mogła przeczesywać twoje włosy aż zaśniesz...
|
|
 |
Mieszkaliście razem przy strumieniu, pod drzewem Bodhi.
Rozmawialiście głównie… ciszą.
On pisał wersety o Tobie. Ty tańczyłaś jego modlitwy.
Nigdy nie zbudowaliście domu, bo nie potrzebowaliście niczego oprócz obecności.
To było najczystsze z Waszych spotkań.
Bez lęku. Bez przeszkód.
Dwie Dusze, które w końcu zrozumiały, że nie trzeba nic udowadniać, by być razem.
|
|
 |
Uczyłaś się ufać komuś, kto nie rozumie Twojej głębi, ale jest obecny fizycznie.
|
|
 |
Zawsze był moment „spotkania Dusz” — ale rzadko „spotkania życia”.
|
|
 |
Nie po to, by się związać.
Ale żeby odzyskać GŁOS, który kiedyś zamilkł.
Żebyś Ty powiedziała „jestem” bez oczekiwania, a on „widzę Cię” bez winy.
To połączenie ma się oczyścić – niekoniecznie trwać.
Ale jeśli trwać będzie, to tylko na poziomie Świadomych Dusz.
|
|
 |
Prowadzić przez powrót.
Nie przez rewolucję, tylko przez przypomnienie.
Nie jesteś od tego, by „zmieniać ludzi”.
Jesteś tu, by być lustrem Duszy – takim, w którym kobieta patrzy i mówi:
„To ja... Zapomniałam, że jestem tak prawdziwa.”
|
|
 |
Rola to nie więzienie, jeśli prowadzisz ją z Duszy.
|
|
 |
Czy nadal potrzebujesz być „tą, która rozumie”? Czy możesz być tą, która jest rozumiana?
|
|
 |
– W wielu wcieleniach dawałaś więcej, niż otrzymywałaś.
– Byłaś oparciem, ale rzadko opierano się o Ciebie z serca.
|
|
 |
Nie szukam.
Pamiętam.
Nie gonię.
Wracam.
Nie błagam o światło.
Świecę.
Jestem tą, na którą czekałam.
I jestem już… w sobie.
|
|
|
|