|
Możesz strzelić mi prosto w głowę. możesz dodać truciznę do mojego picia. możesz udusić mnie poduszką, gdy będę spała. Możesz zrzucić mnie z bardzo wysokiego klifu prosto na ostre skały. Tylko proszę, nie łam mi serca.
|
|
|
Miałem marzenia i plany. Podobno człowiek, który się ich wyzbywa przestaję być człowiekiem. Zaczyna się cofać emocjonalnie i duchowo, stając się maszyną. Po prostu umiera. Miałem to, miałem szczęście i nawet uśmiech na twarzy. Miałem chwile, które mogłyby posłużyć do scenariusza filmu czy to horroru, romansu, a może komedii. Miałem serce, może chore, ale było. Miałem duszę, trochę zagubioną i rozmarzoną, ale zachwycała, gdy wgłębiałeś się w nią. Dziś, teraz, mam rany i blizny. Roztrzaskane serce i podartą duszę. Zranioną nadzieję i zgwałconą wiarę. Marzenia prysły jak czar tamtych dni. A plany, kurwa, przecież i tak je chuj strzeli. A co będzie jutro? Jutro będzie kolejny dzień. Kolejny, który nie zmieni zupełnie nic. I choć chciałbym przestać się gubić w ciemnościach wnętrz mojego ciała, nie potrafię. Potrzebuję Słońca. Słońca, które ogrzeje i rozświetli mnie. Ale czy dziurawy Księżyc może prosić o Słońce?
|
|
|
Mamy stres, ból do siebie w sercach głęboko skryty.
|
|
|
Poczuj tą pierdoloną bezsilność, gdy nie ma nic.
|
|
|
I co mam Ci powiedzieć? Że za każdym razem, gdy pomyślę o Tobie, moje serce prawie łamie żebro? Że nie mogę opanować swoich emocji, kiedy rozmawiamy? Że mam ochotę przejechać te dziesiątki kilometrów i tak po prostu bez słowa wpaść w twoje ramiona? Tak, mam się dobrze, dziękuję / sentymentalnie.
|
|
|
I możesz to dziś nazwać sentymentem, ale dla mnie zawsze będziesz miał pierwsze miejsce.
|
|
|
Już nawet nie pamiętam, kiedy straciłam nadzieje. Takich rzeczy nie zapisuje się przecież w kalendarzu.
|
|
|
Dziś jest tym jutrem, którego nie chciałam wczoraj.
|
|
|
Jej delikatne ciało usuwało się na ziemie, jej oczy gasły, a on tulił ją do siebie.
|
|
|
Chodź, napijmy się za świat bez granic, za nasze plany, abyśmy się realizowali.
|
|
|
Nienawidziłam uczucia, że się od siebie oddalamy. Było coraz więcej milczenia w rozmowach. coraz więcej mijania się w spotkaniach, coraz mniej Ciebie w Nas.
|
|
|
|