 |
Najgorsze to iść z kimś za rękę nie wiedząc czy on czuje to samo. No bo w końcu bajery są teraz na topie.
|
|
 |
boję się, że nigdy nie będę wiedziała jak to jest być z Tobą..
|
|
 |
Czemu jedna przegrana przekreśla tysiąc zwycięstw?
|
|
 |
Chciałabym kiedyś spotkać księcia na białym koniu i powiedzieć mu, że jest frajerem...
|
|
 |
Przyjaciel ten, który przypierdoli ci w twarz i przypomni kim jesteś, kiedy robisz coś głupiego.
|
|
 |
- Po co to robisz? - Ale co? - No zabierasz mnie do kina, na zakupy, kupujesz mi upominki, dajesz mi pinechy na każdym zdjęciu na nk... - Bo jestem twoją przyjaciółką! - Ale mi to nie potrzebne!... Nie! Nie odchodź, źle mnie zrozumiałaś. Nie potrzebne są mi te wszystkie słodziki, a twoja przyjaźń jest mi jak najbardziej potrzebna. Wystarczy, że jesteś!
|
|
 |
Przyjaciele są wtedy, kiedy dwa serca ogarniają się bez słów. Bez myśli. Bez spojrzenia. Bez dotyku. Bez niczego. Wystarczy, że są.
|
|
 |
Pędem wbiegła na szpitalny korytarz. Obijała się o ludzi, aż w końcu czyjeś silne ramiona mocną ją objęły. Spojrzała na wysokiego blondyna. Czuła się taka krucha, bezradna, jakby była ze szkła. Za delikatna na takie momenty. Poprowadził ją na krzesło. 'Mój brat. Przywieźli go. On tu jest, jest tu. A ja muszę z nim porozmawiać. Muszę go opierdolić za to, że tak szybko jechał. Gdzie on jest?' Wpadła w słowotok. Nerwowo ściskała w dłoni telefon. Chłopak nie opowiedział, a ona ze szlochem w ustach powtórzyła pytanie, które raniło jej wnętrze. 'Gdzie jest mój brat?' Blondyn jedynie pokręcił przecząco głową. Przez chwilę, nienaturalnie, nie wydusiła z siebie słowa. Wstała wolno i wyszła przed szpital. Deszcz oblewał jej ciało, czuła, jak wiatr otula jej ramiona. 'Boże. Ty chyba jednak nie istniejesz.' Powiedziała zachrypniętym, przepełnionym bólem, głosem. Zbierali ją później z ziemi; zmarzniętą, zapłakaną i przemoczoną. Nigdy już nie popatrzyła w niebo.
|
|
 |
: I w końcu zrozumiałam, że przecież każdy człowiek na Ziemi kochał bez wzajemności albo przeżył jakiś zawód miłosny.
|
|
 |
Zdarza mi się płakać tak, że dławię się łzami. Zdarza mi się śmiać tak, że nie mogę złapać oddechu. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Mogę powiedzieć, że dążę do szczęścia ze łzami w oczach.
|
|
 |
Robiła wszystko by natknąć się na niego przypadkiem...
|
|
 |
Przy tych twoich bajeczkach chłopcze to nawet Andersen wymięka .
|
|
|
|