 |
|
- ... i jest tak wspaniale, tak bajecznie.
- o czym Ty do diabła, mówisz.?
- o miłości.
- o czym.? czyżbyś znowu uderzyła się w głowę.?
|
|
 |
|
- przepraszam Panią, ale ja Pani nie znam. - to ja przepraszam. musiało mi się wydawać, że jeszcze wczoraj mówił mi Pan, jak bardzo kocha. pomyłka.
|
|
 |
|
- kocham Cię.
- żartujesz sobie.?
- kurdę. myślałem, że dasz się znowu nabrać.
|
|
 |
|
gdzie się nie oglądnę, widzę całujące, obściuskujące się pary.
- wiesz co wtedy myślę.?
- ile ta panna da się jeszcze poniżać, i kiedy w końcu otworzą się jej oczy.
|
|
 |
|
przestań tak przeżywać, do cholery!
to był tylko kolejny palant w Twoim życiu!
nie pierwszy i nie ostatni, przywyknij.
|
|
 |
|
witam, kolejny cholernie pusty dzień w moim życiu. ponownie ze łzami w oczach.
|
|
 |
|
teraz Ty będziesz moją zabawką. teraz Ciebie rzucę w kąt, kiedy mi się już znudzisz, zgoda.?
|
|
 |
|
moje serce jest już w kontenerze na śmieci.
mogę spać spokojnie.
|
|
 |
|
a w oczach miała tylko niemą prośbę o nieszczęście dla niego.
|
|
 |
|
odchodziła. z każdą sekundą coraz bardziej, po drugiej stronie. - a on stał i patrzył uświadamiając sobie, że traci coś cennego, coś czego sam się pozbył.
|
|
 |
|
ale z Ciebie niedorajda. nawet kochać nie potrafisz.
|
|
 |
|
podniosła się. i zaczęła biec dalej, przed siebie. nie poszła na łatwiznę - nie odebrała sobie życia.
|
|
|
|