 |
jak każdy MC noszę hejting na plecach, ale noszę jeszcze więcej propsów na letarg
słuchają bloki i osiedla, dzielnice i osiedla, raperzy są różni, a muzyka jedna
|
|
 |
To jest moja enklawa, moje drugie piętro,
to jest moja sprawa, gdzie znajduję piękno
|
|
 |
przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej,
nigdy nie upadaj nisko, bo nie podskoczysz wyżej
|
|
 |
potrzebuję Twego wsparcia jak nigdy indziej
już nie liczę na farta i nie czekam, że to samo przyjdzie
|
|
 |
Mówisz jaki jestem, a nic nie wiesz o mnie, nie wiesz o czym chcę zapomnieć, w jakiej jestem formie
|
|
 |
bo nie w tym rzecz, żeby leżec, płakać, szlochać
ktoś Cię kocha, to Ty też się naucz kochać
|
|
 |
nie wiem o co chodzi, ale i tak się jaram
|
|
 |
mój problem polega na tym, że najpierw sama wpycham Cię do windy każąc Ci spierdalać, a później wzywam ją z powrotem ze łzami w oczach, żeby oparta o jej drzwi móc jechać te 10 pięter w dół, zatrzymując się na każdym z nich. i na oczach poddenerwowanych, czekających sąsiadów, smakować Twoich ust dosadniej niż kiedykolwiek wcześniej.
|
|
 |
problem tkwi w tym, że pewni ludzie są niezastąpieni. dlatego zamiast wlać w siebie szklankę wódki, wylewamy z siebie wiadro łez.
|
|
 |
tak naprawdę to żadne z nas nie chce kochać. w życiu by nikomu nie przeszło to przez myśl. ale ktoś tam na górze dał nam tą zasraną pikawę. żebyśmy docenili i zdali sobie sprawę jak drugi człowiek może być dla nas istotny. najczęściej ten, który z początku jest dla nas przecież zupełnie obcy a z czasem staje się równie bliski co my sami sobie. to wszystko tylko po to, żeby zrozumieć że gdzieś na świecie jest pikawa o zupełnie innej konstrukcji ale chcąc nie chcąc bijąca w tym samym, równym tempie. i musimy docenić tą synchronizacje. ku drodze do szczęścia. ku ramionom w które można się wtulać w zimne wieczory. a przede wszystkim ku temu, żeby móc z szafki wyciągać dwie filiżanki przy porannej kawie. porannej, popołudniowej, wieczornej. całożyciowej.
|
|
 |
najpiękniejsze z uczuć, kiedy stoisz z plastikowym kubkiem po brzegi wypełnionym wódką, a w sercu czujesz trzaskające w nich drzwi ze względu na panujący przeciąg spowodowany pierdoloną pustką. ulga. zwyczajne wypranie uczuć i powieszenie je wraz z bielizną na sznurku.
|
|
|
|