 |
ej. bo ja chcę Cię kochać, bez wyrzutów sumienia. da się coś zrobić.?
|
|
 |
gratuluję. właśnie, tym gestem, który aktualnie wykonujesz, automatycznie, zostajesz, umieszczony, jako kolejny na liście skończonych, dupków. owacje, na stojąco.
|
|
 |
stając, rano przed lustrem, mówię, sobie, że jestem gotowa, ponownie się rozczarować. podświadomie, wiedząc, że musi być inaczej, mając, nadzieję, że Bóg, wysłucha moich próśb, o lepsze jutro.
|
|
 |
wykrzycz, mi w twarz, że kochasz! krzycz jak najgłośniej potrafisz! patrząc mi prosto w oczy, krzycz! może wtedy, w końcu uwierzę.
|
|
 |
kocham czekoladę. uwielbiam i miłuję, ponad wszystko, wiesz.? dlatego Cię kocham. - ale jakto.? - Twoje czekoladowe, oczy, są czymś, nieziemskim. zatapiam, się w nich, tonę, niczym w niebie. kocham czekoladę, Twoje, czekoladowe, oczy no i ... Ciebie.
|
|
 |
daj znać, co czujesz. nie potrafię, czytać w myślach, ani w Twoich czekoladowych, oczach.
|
|
 |
to przy Tobie, pragnę się budzić i zasypiać, bezszelestnie nasłuchując, Twojego oddechu. to Tobie, chcę szeptać, te dwa słowa, w najmniej odpowiednim momencie. będę najszczęśliwszą, osobą, stąpającą, po kuli ziemskiej, tylko powiedz, że pragniesz, tego samego.
|
|
 |
a mnie, aż po brzegi, wypełnia pusta. rozumiesz.? nie czuję, kompletnie nic. jestem bezczuciowa.
|
|
 |
rzucić, to wszystko i uciec. zacząć żyć od nowa. z nową etykietką. bez opinii, na starcie. bez ludzi, którzy kładą Ci kłody pod nogi. bez problemów, bez rutyny. bez abstrakcyjnej nadziei na lepsze jutro. chcę uciec. ale nie mogę. dalej tkwię, w tym zakichanym, szklanym, pudełku, zwanym życiem. stąd, nie ma wyjścia. nawet śmierć, jest zbyt bezszelestna, by pomóc.
|
|
 |
mam awersję, na święto, na literę 'W', wypadające, co roku 14 lutego. proszę, go nie używać, w mojej obecności.
|
|
 |
nawet nie wiesz, jak to jest. gdy jesteś, moją ostatnią myślą, przed zaśnięciem, i pierwszą po przebudzeniu. szczególnie, gdy dochodzi do mnie, że i tak nigdy nie będziesz mój.
|
|
|
|