 |
każdy dzień, witam filiżanką kawy i porannym papierosem. stojąc przy oknie, zastanawiam się, co mnie dzisiaj czeka. ile rozczarowań mnie spotka i czy tym, razem też zdołam imitować szczęście.
|
|
 |
wręczyłam mu kartkę. napisałam na niej, jak bardzo go kocham. odeszłam zatrzymując oddech. to było nasze ostatnie spotkanie. już, nigdy więcej go nie zobaczyłam.
|
|
 |
patrzy na mnie przeszywającym wzorkiem. bez skrupułów kradnie ze mnie, resztki życia.
|
|
 |
beztroskie spojrzenia w twoją stronę. oby kiedyś, mogły być bezkarne. bez wyrzutów sumienia i nieprzespanych nocy.
|
|
 |
jej ręce drżały ze zdenerwowania jak nigdy wcześniej. nie wiedziała, czy dobrze zrobiła wysyłając, mu krótką, prymitywną wiadomość, składającą się z dwóch słów, dziewięciu liter, trzech sylab. żołądek podchodził jej do gardła, ze stresu. patrzyła na telefon jak zahipnotyzowana. chodziła po pokoju w kółko, oszukując samą siebie, że wcale nie czeka na odpowiedź. była pewna, że to zadziała. usłyszała dźwięk telefonu. jej serce stanęło. chwyciła telefon do mokrej ręki i nacisnęła 'otwórz'. ze łzami w oczach przeczytała odpowiedź ... 'chyba pomyliłaś numer, maleńka'.
|
|
 |
jej oddech był coraz płytszy. tętno, coraz słabsze. cierpiała. chciała coś wyszeptać, jednak nie zdołała. a on stał, nie wiedząc co ma robić. tracił ją. uświadamiając sobie, że jest za późno pocałował jej chłodne usta, i szepnął 'przepraszam', roztrzęsionym głosem, ze łzami w oczach.
|
|
 |
nigdy nie obchodziło mnie zdanie innych. jednak, kiedy zaczęli mówić, że dobrze razem wyglądamy, zaczęłam się z nim, nie wiedzieć dlaczego - liczyć.
|
|
 |
siedzę godzinami, na marmurowej podłodze. rachuję, szacuję. pomimo, godzin spędzonych na obsesyjnym analizowaniu, nie mogę dojść do tego, gdzie popełniłam błąd.
|
|
 |
uwielbiam, twój speszony wzrok, który odwracasz, gdy tylko nasze spojrzenia się spotkają.
|
|
|
|