 |
pamiętam, jak zastanawialiśmy się jak kiedyś będą wyglądać Nasze pogrzeby, i ile przyjdzie na nie osób. powiedział mi wtedy, że gdyby umarł, pierwszy, to moim zadaniem jest puszczenie na Jego pogrzebie "nowin", paktofoniki. mówił też, że wszyscy mają być ujarani, i uśmiechnęci, i ,że nie życzy sobie płaczu. śmiałam się, słuchając, jak zafascynowany opowiada o tym, że stypa, ma być najlepsze bibą roku - nie mając pojęcia o tym, że za kilka miesięcy faktycznie będę słuchać utworu paktofoniki, stojąc nad Jego grobem, i próbując powstrzymać łzy - bo przecież tego sobie życzył..|| kissmyshoes
|
|
 |
a gdy zobaczyłam Cię, jak wchodzisz do baru, serce zaczęło walić mi coraz mocniej. i nie było w tym żadnego pozytywnego uczucia - żadnej radości, żadnej nutki tęsknoty - był tylko żal, nienawiść, i obrzydzenie. gdy podchodziłeś do baru, automatycznie się odsunęłam, na bezpieczną odległość. widziałam tylko wzrok kumpla z pracy, który mówił: "Tylko słowo,Żaklina". patrzyłam na Ciebie - chyba nawet coś mówiłeś - a ja powtarzałam sobie w głowie wers piosenki, która leciała - wszystko, byle tylko Cię nie słuchać. w końcu, jedyną rzeczą na jaką było mnie stać w tym momencie było słowo:"wyjdź", a następnie wciśnięcie przycisku wzywającego ochronę, bo wiedziałam, że i tak mnie nie posłuchasz. rzuciłeś się w kierunku baru, wyciągając do mnie rękę, a ja stałam jak wryta - błagając tylko o to, byś jak najszybciej zniknął z moich oczu, i z mojego życia. || kissmyshoes
|
|
 |
zawodziliśmy się na sobie milion razy - Ty na mnie, gdy po raz kolejny patrzyłeś w moje przećpane oczy - ja, na Tobie, gdy setny już raz widziałam jak zataczasz się, najebany do nieptrzytomności. daliśmy sobie tak mnóstwo bólu - ja, gdy krzyczałam Ci prosto w twarz, że nienawidzę Cię za to, że Cię kocham - Ty, gdy waliłeś pięścią w ścianę, i ze łzami w oczach po raz kolejny ode mnie odchodziłeś. i może lepiej, że to wszystko się skończyło, i , że jest jak jest - bo nie mam ochoty już Cię znać, i patrzeć na Ciebie. nie mam siły na to, by znowu walczyć z Twoimi kłamstwami, i pełnym skurwysyństwa charakterem. i nie mówię, że jestem bez winy - bo znam samą siebie, ale wiem też, że to nie ja przechyliłam szalę, która rozsypała to wszystko, co staraliśmy się poskładać i z ręką na sercu, odpowiadam Ci, że to tylko i wyłącznie Twoja wina, Panie - rzekomo - doskonały. || kissmyshoes
|
|
 |
przyznaj się, sam przed sobą - dlaczego chcesz za każdym razem wracać? bo żadna inna, nie dała Ci takich cudownych wspomnień. żadna inna, nie szła za Tobą w ogień. żadna inna, nie była z Tobą na dobre i złe. żadna inna, nie biła się o Ciebie. żadna inna, tak cudownie nie mówiła, że kocha. żadna inna, nie paliła z Tobą skrętów na dachu bloku. żadna inna, nie biegała z Tobą w deszczu. żadna inna, tak cudownie nie wyglądała w Twojej bluzie. żadna inna, nie była tak mocno wpierdolona w Twoje serce. żadna inna, nie była mną. || kissmyshoes
|
|
 |
nie mogę obiecać Ci tego, że nigdy już nie dojebię do pieca jak kiedyś, i nie wrócę do ćpania. nie moge obiecać Ci, że nie upiję się do nieprzytomności, przy większym problemie. nie mogę obiecać Ci, że nie odejdę, bo przecież mam do tego prawo. nie mogę obiecać Ci, że nigdy już nikomu nie wyjebię, bo wiesz,że często lubię do tego wracac. nie moge obiecać Ci, że będę zawsze taka jaka jestem teraz, bo lubię się zmieniać. nie mogę obieciać Ci niczego, bo żadnej rzeczy nie mam w życiu na sto porcent.. || kissmyshoes
|
|
 |
lubię grube biby w weekendy, ale lubię też spokojny wieczór z ukochaną osobą. kocham rządzić parkietem, i sprawiać, że te wszystkie dziunie są zazdrosne, ale czasem wolę usiąść z boku, i sprawiać by nikt mnie nie zauważał. zazwyczaj jestem miła, ale potrafię też dopierdolić wredną miną i zjechać kogoś z góry na dół, gadką. jestem jak ogień i woda. jestem tak bardzo zróżnicowana, i tak bardzo zagadkowa, i wiem, że to Cię we mnie pociąga najbardziej. || kissmyshoes
|
|
 |
Dziś nie mam już wątpliwości, że to koniec. I nawet już chyba nie chcę powrotu. Nie chciałabym funkcjonować tylko dzięki kofeinie, i być w odwiecznym konflikcie z morfeuszem, chociaż swojego czasu to lubiłam. Dziś chciałabym móc ten pierwszy i ostatni raz rzucić Ci prawdą pomiędzy oczy. Stanąć najbliżej Ciebie jak to tylko możliwe, tak blisko abyś czuł mój oddech na swojej twarzy. Powiedziałabym Ci wtedy jak mocno Cię kochałam, ile tak naprawdę nocy przez Ciebie przepłakałam, i jak cierpiała na tym moja psychika, i w sumie nie tylko moja. Powinieneś przeprosić serdecznie także moich przyjaciół, ponieważ ta garstka osób cierpiała za każdym razem ze mną. Wysłuchiwali w milczeniu godzinnych streszczeń naszych rozmów, opis Twoich ust, i woń perfum znali na pamięć. Zapewne pamiętają także widok moich łez, moich oczu kiedy byłam wrakiem człowieka, bo znowu się naćpałeś. Powinieneś nauczyć mnie żyć od nowa, bez Ciebie. / Stostostopro .
|
|
 |
Chciałbym Ci pomóc, serdecznie z serca, ale to tak jakby ślepiec miał prowadzić ślepca. / Pih
|
|
 |
|
Chciałabym być tą dobrą i szlachetną kobietą, która rzucona, odchodzi z podniesioną głową, uderzając obcasami o nierówności chodnika. Chciałabym zdobyć się wtedy na uśmiech, a potem mimo całego bólu, umieć wspominać Cię dobrze i życzyć cudownego życia. Marzyłam mieć tą klasę i dumę, aby nie pokazać bólu. Niestety życie zweryfikowało moją osobowość i życzę Ci kurwa tego samego co spotkało mnie, tylko w sto razy większym natężeniu bólu. /esperer
|
|
 |
Coraz częściej zdarza mi się brać tabletki nasenne, nie dlatego że cierpię na bezsenność, ale dlatego że chcę odpłynąć natychmiast. Chcę by mój umysł przestał funkcjonować z momentem kiedy kładę głowę na poduszkę. Przecież zawsze rozmawialiśmy w tym momencie, pytałeś się mnie czy znalazłoby się też tam miejsce dla Ciebie, nie mogę o tym pamiętać. / Stostostopro .
|
|
|
|